Pojedynek dwóch ostatnich zespołów grupy F okazał się być niezwykle zaciętym widowiskiem. Początek spotkania należał do koszykarzy Brose, którzy szybko przejęli inicjatywę i po rzutach Predraga Suputa i Filiberto Rivery objęli dziewięciopunktowe prowadzenie 11:2. Podopieczni Saso Filipovskiego, który w PE może prowadzić zespół (dyskwalifikacja dotyczy rozgrywek PLK) grali bardzo chaotycznie w obronie, nieskutecznie na obwodzie i w efekcie po 10. minutach przegrywali 10:19.

Reklama

Na początku drugiej kwarty goście nie mieli już tak dobrej skuteczności. Pozwoliło to wicemistrzom Polski na przeprowadzanie skutecznych akcji. Znakomita gra pod koszem Chrisa Danielsa oraz dobre podania Bryana Baileya sprawiły, że po sześciu minutach Turów tracił tylko trzy punkty do rywali (24:27).

Po 20 minutach koszykarze z Niemiec nadal wygrywali (36:28), bo w poczynania wicemistrzów Polski wkradł się pod koniec tej części gry chaos i dekoncentracja.

W trzeciej części meczu zgorzelczanie rzucili się do odrabiania strat. Najpierw zza linii 6,25 m trafili Damir Miljkovic, potem Bailey i Turów uzyskał pierwsze prowadzenie 37:36. Wicemistrzowie Polski zdominowali grę pod tablicami, a dzięki szybkim kontrom prowadzili po 30 minutach 53:47.

Początek czwartej kwarty w wykonaniu Turowa pełen był krótkich i szybkich akcji, dzięki którym przewaga gospodarzy wzrosła do jedenastu punktów 60:49. Mimo kontuzji Baileya w końcówce meczu zgorzelczanie nie dali już sobie odebrać zwycięstwa.

PGE Turów Zgorzelec - Brose Baskets Bamberg 67:56 (10:19, 18:17, 25:11, 14:9)

PGE Turów Zgorzelec - Damir Miljkovic 15, Chris Daniels 14, Robert Witka 11, Bryan Bailey 9, John Turek 5, Dragisa Drobnjak 5, Krzysztof Roszyk 3, Alex Harris 3, Iwo Kitzinger 2, Bartosz Bochno 0