Michael Jordan wybrał dwudziestu najlepszych koszykarzy ze szkół średnich w Stanach Zjednoczonych. Jednym ze szczęśliwców jest niejaki Jeffrey Jordan, syn Michaela. Reprezentuje on szkołę średnią Wilmette, ale kariery tam nie robi. "Niestety, Jeff jest za słaby, żeby grać z najlepszymi. Jedyną jego zaletą jest to, że ma nazwisko i jest leworęczny, bo reszta pozostawia jeszcze wiele do życzenia" - uważa szkoleniowiec.
Za to sam Jeffrey nie ma sobie nic do zarzucenia. "Nazwisko zobowiązuje" - zarzeka się. Dla niepoznaki zmienił numer na koszulce i buty. Dotąd grał w obuwiu sygnowanym nazwiskiem ojca i miał numer 23 na koszulce. "Teraz będę grał z numerem 32 i butach Reeboka. Nie chcę przypominać taty" - tłumaczy.
Impreza All-American Jordan Classic odbędzie się 21 kwietnia w ulubionej hali Michaela Jordana - Madison Square Garden w Nowym Jorku. Na trybunach zasiądą takie gwiazdy, jak Vince Carter czy Spike Lee. Nie zabraknie oczywiście samego Michaela Jordana. Podczas imprezy odbędzie się zbiórka pieniędzy dla chorych dzieci.
W sporcie można robić karierę, nie mając odpowiednich kwalifikacji. Czasem wystarczy mieć dobre... nazwisko. Jeffrey Jordan jest młodym koszykarzem. Wielkiego talentu nie ma, ale za to jest synem samego Michaela Jordana. Najsłynniejszy koszykarz w historii promuje swoją pociechę na potęgę. Ostatnio załatwił mu udział w turnieju All-American Jordan Classic.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama