Po dwóch kwartach Cavaliers prowadzili różnicą siedmiu punktów. Słabo jednak spisali się w trzeciej części gry. Przed rozpoczęciem ostatniej przegrywali 65:67.
Za odrabianie strat wziął się LeBron James. 23-letni gwiazdor w ciągu ostatnich 12 minut trafił 4 z 6 rzutów z gry i nie pomylił się ani razu przy 5 próbach z linii osobistych. Powiedziałem moim kolegom: "Podawajcie mi piłkę w czwartej kwarcie, a ja spróbuję zrobić, co mogę, żebyśmy wygrali" - mówił po meczu James.
Dzielnie wspierał go Daniel Gibson. Debiutujący na parkietach ligi NBA koszykarz zagrał najlepsze spotkanie w swojej karierze. Zdobył 21 punktów. Wygraną natomiast przypieczętował doświadczony rozgrywający Eric Snow, który w decydujących momentach trafił ważne rzuty osobiste.
W zespole "Tłoków" wyróżniał się Chauncey Billups, który zdobył 23 "oczka", a przy tym miał 9 asyst. Grał jednak na mizernej skuteczności z gry. Na 16 rzutów trafił zaledwie 6.
Piąty mecz odbędzie się w nocy z czwartku na piątek w hali The Palace w Detroit.
Drużyna Cleveland Cavaliers już drugi raz wykorzystała atut własnego parkietu. "Kawalerzyści" pokonali Detroit Pistons 91:87 i wyrównali stan rywalizacji fazy play-off Konferencji Wschodniej na 2:2. Obie ekipy potrzebują jeszcze dwóch wygranych, by awansować do wielkiego finału NBA.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama