http://www.youtube.com/watch?v=NVB-8xqUKgE

Gospodarze rewelacyjnie zagrali przede wszystkim w pierwszej kwarcie. Zdobyli w niej aż 43 punkty. Gortat, który na parkiecie pojawił się w wyjściowym składzie, uzyskał w niej 14 pkt. Łącznie łodzianin grał 36 minut. Trafił dziesięć z 16 rzutów z gry i jeden z trzech wolnych. Był najskuteczniejszy w swojej ekipie, a "double-double" uzyskał po raz 24. w tym sezonie.

Reklama

W kolejnych częściach mecz się wyrównał, a w ostatniej kwarcie Spurs zbliżyli się na różnicę jednego punktu. Suns nie dali sobie jednak wydrzeć zwycięstwa. Rozgrywki zakończyli na dziesiątym miejscu w Konferencji Zachodniej z bilansem 40-42 i przy okazji pozbawili Teksańczyków szans na miano najlepszej drużyny sezonu zasadniczego. Ekipa z San Antonio (61-21) odniosła o jedną wygraną mniej od Chicago Bulls, którzy tej nocy 97:92 pokonali New Jersey Nets.

"To był dla nas ciężki rok. Cieszę się, że po wielu rozczarowaniach udało się go zakończyć w dobrym stylu" - powiedział rozgrywający "Słońc" Steve Nash.

Marcin Gortat, choć po raz pierwszy w karierze w NBA nie zagra w fazie play off, może być z sezonu zadowolony. Dzięki przeprowadzce do Phoenix zaczął grać znacznie więcej. W meczach w barwach Suns średnio występował po prawie 30 minut i uzyskiwał blisko 13 pkt i 10 zbiórek. Jako zmiennik Dwighta Howarda w Orlando Magic przeciętnie na parkiecie spędzał nieco ponad dziesięć minut i zdobywał... cztery punkty.