Dwanaście lat temu podopieczne trenera Tomasza Herkta w meczu "o być albo nie być" pokonały w Katowicach w ćwierćfinale ME Chorwatki 72:51 i wywalczyły, po raz pierwszy w historii, awans do turnieju olimpijskiego w Sydney w 2000 r. Wygrana tak uskrzydliła Polki, że w półfinale ich wyższość musiał uznać faworytki Rosjanki, a w finale inny czołowy zespół Europy - Francja.

Reklama

Piątkowy mecz w Spodku (godz. 18) jest równie ważny dla Polek, jak rywalizacja z 1999 r. Co prawda nawet sukces nie zapewni biało-czerwonym awansu do ćwierćfinałów ME 2011, ale porażka ostatecznie przekreśli nadzieje na walkę o olimpijskie kwalifikacje w rundzie finałowej w Łodzi. Oprócz zwycięstwa nad Chorwacją, Polkom potrzebna jest jeszcze wygrana z obrończyniami tytułu - Francuzkami w niedzielę oraz oczekiwanie na wyniki innych spotkań w grupie F.

Chorwatki, które przegrały w pierwszym etapie w gr. D z Łotwą i Francja, znalazły się w drugiej rundzie dzięki zwycięstwu nad Grecją 65:63. Rywalki biało-czerwonych zajmują obecnie ostatnie miejsc w tabeli grupy F z identycznym dorobkiem punktowym jak Polki, ale z gorszym bilansem małych punktów.

Liderką zespołu jest rozgrywająca Sandra Mandir, która w dotychczasowych spotkaniach zdobywała średnio 11,8 pkt i miała 4,5 asysty. W pierwszym spotkaniu drugiego etapu Chorwacja uległa wysoko Czarnogórze 60:81.

W ostatniej dekadzie Chorwacja tylko raz wystąpiła w finałach ME - w 2007 roku zajęła 13. miejsce.