"Nie podajemy kwoty takich sankcji, bo nie mamy takiego zwyczaju i obowiązku. To jest wewnętrzna sprawa PLK oraz ukaranego. Trener Asseco Prokomu Gdynia zobowiązany jest przestrzegać regulaminów, co potwierdził własnoręcznym podpisem. Kiedy ten regulamin łamie, kara musi być nałożona" - dodał Jakubowski.

Reklama

Pacesas ma prawo odwołać się od tej sankcji do Komisji Odwoławczej PZKosz. "Może tego dokonać w terminie siedmiu dni od doręczenia orzeczenia. Odwołanie nie przysługuje tylko od kar administracyjnych, natomiast od kar dyscyplinarnych jak najbardziej. Nie ma natomiast możliwości, aby nie zapłacił tej kary jeżeli zostanie ona utrzymana przez organ odwoławczy. Procedura jest taka, że należną kwotę ściągamy od klubu, który jest członkiem PLK, a ten później we własnym zakresie rozlicza się ze swoim zawodnikiem, szkoleniowcem czy też inną osobą funkcyjną, na którą nałożono sankcję" - wyjaśnił Jakubowski.

Szkoleniowiec Asseco Prokom oficjalnie jeszcze nie został poinformowany o nałożeniu na niego kary pieniężnej.

"Nikt mnie o tym nie raczył powiadomić. Nie zmienia to faktu, że zamierzam odwołać się od tej decyzji. Jeśli moje odwołanie nie zostanie uwzględnione pójdę dalej i podam Polską Ligę Koszykówki oraz Polski Związek Koszykówki do sądu. Nie zaprzestanę również pisania prawdy o problemach i negatywnych zjawiskach dotyczących polskiej koszykówki. Już teraz zapraszam w czwartek do lektury mojego kolejnego bloga" - zapowiedział Pacesas.

"Wszystkie wypowiedzi uczestników rozgrywek PLK, jeżeli budzą jakiekolwiek kontrowersje, poddawane są analizie. Jeśli w postępowaniu dyscyplinarnym organ do tego uprawniony stwierdzi, że naruszone zostały przepisy regulaminu rozgrywek, każdy może spodziewać się sankcji. Jeśli nie naruszy tych norm, nie poniesie żadnych konsekwencji" - podsumował Jakubowski.

W swoim blogu szkoleniowiec Asseco Prokom poddał krytyce głównie błędne decyzje arbitrów w meczach z udziałem Trefla Sopot oraz swojej drużyny, a także wytknął pewnym osobom, głównie ze środowiska sędziowskiego, piastowanie jednocześnie kilku, wykluczających się ze względu na konflikt interesów, funkcji. Zakwestionował również fakt szefowania Polskiej Lidze Koszykówki przez prezesa Jacka Jakubowskiego, utrzymując, że są od niego lepsi kandydaci do pełnienia tej roli.