"Byki" we własnej hali pokonały zespół Indiana Pacers 92:72. Na wyniku zaważyła przede wszystkim trzecia kwarta, którą gospodarze wygrali różnicą 20 pkt. Przy słabszej dyspozycji najlepszego gracza (MVP) poprzedniego sezonu regularnego Derricka Rose'a - 13 pkt i dziewięć zbiórek, liderem najlepszej obecnie drużyny w lidze (bilans 32-8) był Luol Deng - 20 pkt, sześć zbiórek i cztery asysty.

Reklama

21 pkt dla gości uzyskał Paul George. Zawiódł uczestnik niedawnego Meczu Gwiazd Roy Hibbert, który szybko popełnił dwa faule, później grał ostrożnie i nieskutecznie, kończąc spotkanie z dorobkiem dwóch punktów.

"Zdrzemnęliśmy się na chwilę w trzeciej kwarcie. A świetnie dysponowani gospodarze to wykorzystali. Jeśli tak dobrej drużynie, w dodatku wspieranej przez własnych kibiców, pozwolisz się rozpędzić, to już jej nie dogonisz" - przyznał skrzydłowy gości Danny Granger.

Thunder po 30. zwycięstwo w sezonie (mają też osiem porażek) sięgnęli, pokonując we własnej hali broniących tytułu koszykarzy Dallas Mavericks 95:91. Russell Westbrook zdobył dla gospodarzy 24 pkt, a Kevin Durant dodał 22. Wśród pokonanych jak na mistrza przystało zagrał jedynie Niemiec Dirk Nowitzki - 27 pkt. Dobrze zagrał też rezerwowy Jason Terry - 18 pkt, siedem asyst i pięć zbiórek.

Reklama

Jeszcze 2.46 przed końcem gry "Mavs" po rzucie za trzy punkty Nowitzkiego wygrywali 91:87, ale nie zdołali już powiększyć dorobku punktowego, pudłując w czterech kolejnych akcjach. Thunder odpowiedzieli "trójką" Westbrooka, następnie prowadzenie zapewnił im dwoma celnymi rzutami wolnymi reprezentant Hiszpanii Serge Ibaka, jedną z dwóch podobnych prób wykorzystał Durant, a 1,8 s przed ostatnią syreną rezultat ustalił w ten sam sposób Westbrook.

Rywale 30 razy stawali na linii rzutów wolnych, my - 10. Graliśmy na wyjeździe, a mimo to do końca mieliśmy szanse na zwycięstwo. W zeszłym roku zdobyliśmy mistrzostwo, bo potrafiliśmy wykorzystać każdy błąd przeciwnika i trzymaliśmy równy poziom. Teraz zdarzają się nam przestoje i to w kluczowych momentach meczów - przyznał Nowitzki, którego drużyna zajmuje obecnie szóste miejsce na Zachodzie.

Los Angeles Clippers zaczynają mieć kompleks niżej notowanego zespołu Minnesota Timberwolves. Z 14 dotychczasowych porażek w tym sezonie trzy ponieśli właśnie z "Leśnymi Wilkami". W poniedziałek przegrali w ich hali 94:95.

Reklama

Bohaterem spotkania był Kevin Love, który zdobył dla gospodarzy 39 pkt i miał 17 zbiórek. Wśród pokonanych wyróżnił się Blake Griffin - 26 pkt i 12 zbiórek. 18 pkt zanotował Chris Paul, ale trafiał głównie z linii rzutów wolnych. W ten sposób zmniejszył straty gości do jednego punktu, ale jego próba za trzy punkty niemal równo z końcową syreną, podobnie jak trzy wcześniejsze, była nieskuteczna.

Nie trafiliśmy aż 11 wolnych, a w ostatniej kwarcie rywale zebrali kilka ważnych piłek pod naszym koszem. To zdecydowało - ocenił przyczyny przegranej szkoleniowiec Clippers Vinny Del Negro.