Starszy sierżant Przemysław Wojtowicz zasiądzie na trybunach US Airways Center już w sobotę, 10 marca w czasie meczu Phoenix Suns z Memphis Grizzlies.

St. sierż. Wojtowicz jest strzelcem wyborowym, żołnierzem od roku 1996, a swoją służbę pełni w 1. Brygadzie Pancernej w Wesołej, gdzie jest dowódcą plutonu. Kilka razu uczestniczył w misjach zagranicznych Wojska Polskiego, w Iraku i w Afganistanie.

Reklama

Zaproszenie na mecz NBA to kontynuacja współpracy pomiędzy Marcinem Gortatem i wojskiem. W 2011 roku 4. edycja Gortat Camp rozpoczęła się w 1 Pułku Specjalnym w Lublińcu, gdzie koszykarz spotkał się i trenował z ponad setką dzieci żołnierzy tego pułku, którzy w tym czasie przebywali na misjach zagranicznych. Tegoroczna, 5. edycja Gortat Camp również rozpocznie się w jednej z jednostek Wojska Polskiego.

Wizyta st. sierż. Przemysława Wójtowicza to część polskiego wieczoru z NBA tzw. Polish Heritage Night.

Starszy sierżant Przemysław Wojtowicz o sobie:

Reklama

Do służby wojskowej wstąpiłem w roku 1996. Od 2001 roku zajmuję się szkoleniem strzelców wyborowych. Na początku szkoliłem żołnierzy zasadniczej służby, lecz po powstaniu sekcji strzelców wyborowych organizowałem i prowadziłem ich szkolenie. Strzelectwa precyzyjnego nauczyłem się sam i jest to moja pasja. Snajperstwo praktykowałem ze strzelcami wyborowymi Policji, BOA, GROM jak również ze snajperami z Kanady i USA. Moim sukcesem jest to, że podczas swojej skromnej wojskowej kariery wyszkoliłem około dwustu strzelców wyborowych. Zdobyłem Mistrzostwo Polski w strzelaniu precyzyjnym na dystansie 300 i 450 metrów. Podczas zawodów ogólnopolskich w Kategorii "Snajper - zimny strzał 600m" zająłem trzecie miejsce. W 2009 ukończyłem kanadyjski kurs snajperów, jak również kanadyjski kurs dowódców sekcji snajperskich SDCC 0901.W 2010 roku byłem w czołówce strzelców w europejskiej federacji F-Class. W 2010 roku dowodziłem sekcją strzelców wyborowych w Afganistanie (VII zmiana PKW). Podczas walk z rebeliantami w prowincji Ajiristan zostałem ranny. Doznałem uszczerbku na zdrowiu z powodu wielu ran postrzałowych prawej nogi i 50 procentowej utraty słuchu. To wpłynęło na moją dalszą wojskową karierę strzelecką. Lecz nie zrezygnowałem z mojej pasji. Kiedy doszedłem do zdrowia ponownie zacząłem strzelać, choć tym razem w cywilnym klubie. Do swoich sukcesów zaliczam to, że każdy z moich żołnierzy wrócił żywy do domu, choć na ośmiu snajperów sześciu było lekko rannych. Obecnie działam czynnie na rzecz rannych i rodzin poległych żołnierzy. Jestem pomocnikiem dowódcy 1BPanc w Wesołej do spraw rannych w misjach poza granicami kraju. Jestem również członkiem Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. Mam żonę i malutką córeczkę.