Urodzony na Brooklynie Anthony był nie do zatrzymania dla graczy Nets. Trafił 15 z 24 rzutów z gry, pięć z siedmiu prób za trzy punkty oraz 10 z 11 wolnych. Miał też pięć zbiórek i trzy asysty. W tym sezonie nie zanotował jeszcze tak dobrych statystyk.

Reklama

Decydujące słowo należało jednak do 39-letniego Kidda, który 24 s przed końcem regulaminowego czasu gry, przy remisie 97:97, trafił "trójkę". W całym meczu uzbierał 18 pkt i zanotował po sześć zbiórek oraz asyst.

Nienawidzę go. Tak bardzo chcieliśmy wygrać... - przyznał rozgrywający Nets Deron Williams.

Chęć zwyciężania nie mija z wiekiem - odpowiedział bohater decydującej akcji.

W całym spotkaniu nowojorczycy 14-krotnie trafili za trzy punkty. Normalnie drużyna ma 8-9 celnych takich rzutów. Ale Knicks z Anthonym i Kiddem, to nie jest zwyczajny zespół - przyznał trener pokonanych Avery Johnson.

Reklama

Liderem gospodarzy z dorobkiem 23 pkt był Andray Blatche.

Knicks z bilansem 16 zwycięstw i 5 porażek prowadzą obecnie na Wschodzie. Nets (11-9) zajmują szóstą pozycję.

Skuteczność Kobe'ego Bryanta nie wystarczy, by Los Angeles Lakers wygrywali. Gwiazdor i lider "Jeziorowców" zdobył 42 pkt w wyjazdowym meczu z Cleveland Cavaliers, ale jego zespół przegrał z jedną z najsłabszych ekip ligi 94:100.

Lakers (9-13) plasują się na 12. pozycji na Zachodzie. Przegrali trzy ostatnie mecze, a w obcych halach wygrali tylko dwukrotnie w dziewięciu potyczkach.

Reklama

To jeden z najtrudniejszych momentów w mojej 17-letniej karierze w NBA. Wydaje się, że mamy talent, umiejętności i odpowiednich zawodników, by zwyciężać, a nie robimy tego. To niesłychanie frustrujące. Jestem wkurzony - przyznał Bryant, który ze średnią 29,2 otwiera klasyfikację najskuteczniejszych koszykarzy sezonu.

Gramy wolno, schematycznie. To banalna koszykówka, bez elementu zaskoczenia. Moim zadaniem jest to zmienić - ocenił trener Lakers Mike D'Antoni.

"Kawalerzystów" do wygranej poprowadził wracający na boisko po trzytygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją Kyrie Irving - 28 pkt, 11 asyst i sześć zbiórek. Takim samym dorobkiem punktowym mógł się pochwalić C.J.Miles.

"Kyrie uwielbia grę i rywalizację. Jego powrót stanowi niesamowity zastrzyk energii dla naszej drużyny" - ocenił szkoleniowiec "Cavs" Byron Scott.

Dużo lepsze nastroje niż w ekipie Lakers panują u lokalnego rywala - Clippers. Drugi zespół z Miasta Aniołów pokonał w Chicago tamtejsze "Byki" 94:89, odnosząc siódme zwycięstwo z rzędu. Obecnie (15-6) zajmuje czwarte miejsce w konferencji.

Blake Griffin zdobył dla gości 22 pkt i miał 10 zbiórek. Liderem Bulls był Carlos Boozer - 24 pkt i 13 zbiórek.

"Pokazaliśmy dziś, że nie jesteśmy teamem nastawionym wyłącznie na atak, a potrafimy też skutecznie bronić" - zaznaczył rozgrywający Chris Paul.