"Czarodzieje" wciąż walczą o awans do play off. Z bilansem 32 wygranych i 35 porażek zajmują 10. miejsce w Konferencji Wschodniej. Bulls (33-33) spadli na dziewiąte, a na ósmym, ostatnim dającym prawo gry w play off, są Detroit Pistons (34-34).

Reklama

Gortat pierwszy raz w tym sezonie nie wyszedł do gry w podstawowej piątce zespołu. Zastąpił go Brazylijczyk Nene. Przed meczem poinformowano, że z powodu bólu pleców 32-letni łodzianin w ogóle może nie wystąpić. Pojawił się jednak na ławce zespołu w końcówce pierwszej kwarty, a zagrał od początku drugiej.

W blisko trzyletnim okresie gry w Wizards w pierwszej piątce zabrakło go jeszcze tylko raz - w inauguracyjnym meczu sezonu 2013/14 z Detroit. Od tamtej pory kolejne 222 spotkania, w których wystąpił w barwach "Czarodziejów" (nie grał w siedmiu), rozpoczynał w wyjściowym składzie.

Polski środkowy w środę przebywał na parkiecie 18 minut, trafił cztery z dziewięciu rzutów za dwa punkty, miał cztery zbiórki w obronie i dwie w ataku, przechwyt, blok oraz trzy faule. Raz został zablokowany.

Sześciu zawodników gospodarzy zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową. Najwięcej John Wall, który uzyskał trzecie w sezonie, a szóste w karierze triple-double – 29 pkt, 10 zbiórek i 12 asyst (także trzy przechwyty i osiem strat). Bradley Beal dodał 20 pkt, Garrett Temple – 15 (wszystkie rzutami z dystansu, w których na sześć prób pomylił się tylko raz), a Otto Porter – 14.

Najwięcej punktów dla gości, w szeregach których zabrakło kontuzjowanych środkowych Hiszpana Pau Gasola i Francuza Joakima Noaha, zdobyli Doug McDermott - 20, Jimmy Butler – 17 i Derrick Rose – 16.

Pierwszą kwartę koszykarze z Waszyngtonu wygrali 32:25, prowadząc w pewnym momencie 14 punktami. Na początku drugiej na chwilę oddali inicjatywę rywalom, który wyszli na pięciopunktowe prowadzenie (38:43). Od tego momentu ośmiominutowy fragment do końca pierwszej połowy wygrali 25:9, a po przerwie jeszcze powiększali przewagę, która w końcówce spotkania wynosiła już 115:91.

Reklama

Gospodarze zawdzięczają zwycięstwo wyższej od przeciwnika, 49-procentowej skuteczności rzutów z gry (Bulls - 40 proc.). Trafili przy tym 13 z 21 prób za trzy (rywale 6/20).

W kolejnym meczu, już w nocy z czwartku na piątek, koszykarze z Waszyngtonu spotkają się na wyjeździe z Philadelphia 76ers (9-58), najsłabszym zespołem ligi.