Do soboty "Kawalerzyści" szli przez play off jak burza. Wcześniej po 4-0 wyeliminowali Detroit Pistons i Atlanta Hawks oraz wygrali dwie pierwsze potyczki z Raptors.

Tym razem na prowadzenie (12:10) wyszli tylko na moment w pierwszej kwarcie, a np. w drugiej - po serii udanych akcji najskuteczniejszego na parkiecie DeMara DeRozana - przegrywali różnicą nawet 18 pkt (42:60). W trzeciej odsłonie kilka razy zbliżyli się na pięć punktów, ale gospodarze ponownie odskoczyli na bezpieczny dystans.

Reklama

To będzie długa seria, nic jeszcze nie zostało rozstrzygnięte. Dziś pokazaliśmy, że w naszym baku mamy jeszcze trochę paliwa i w kolejnych spotkaniach też wykrzesamy niezbędną energię - ocenił trener zespołu z Kanady Dwane Casey.

W jego ekipie, oprócz DeRozana, który uzyskał 32 pkt, świetnie spisał się środkowy Bismack Biyombo, który 26 zbiórkami ustanowił klubowy rekord w play off w tym elemencie. Odnotował też cztery bloki i pozwolił rywalom na zdobycie ledwie 20 pkt spod kosza.

Zagrał fenomenalnie, naprawdę - skomentował DeRozan występ zastępcy kontuzjowanego Litwina Jonasa Valanciunasa, który jest podstawowym centrem Raptors.

Wśród pokonanych, którzy stracili szansę zostać pierwszą od 15 lat drużyną z 11 z rzędu zwycięstwami od początku play off, wyróżnili się LeBron James - 24 pkt, osiem zbiórek, pięć asyst i J.R.Smith - 22 pkt, w tym 18 po "trójkach".

Nie graliśmy, jak powinniśmy oraz jak potrafimy najlepiej i przyszło nam za to zapłacić - zaznaczył James, a trener "Cavs" Tyronn Lue podkreślił, że gospodarze lepiej prezentowali się pod względem fizycznym i byli bardziej agresywni.

Czwarte starcie tej pary - w poniedziałek ponownie w Toronto.