"Wojownicy" zanotowali rekordowy pod względem liczby zwycięstw sezon w fazie zasadniczej sezonu (73), ale mieli duże problemy z wyeliminowaniem Thunder w finale Konferencji Zachodniej. Rywale prowadzili już 3-1 w rywalizacji do czterech zwycięstw, a w poniedziałek w drugiej kwarcie mieli nawet o 13 punktów więcej. Jednak drużyna z Oakland nie załamała się i odrobiła straty, by doprowadzić do powtórki ubiegłorocznego finału.
Niezawodny był jak zwykle Stephen Curry, który zdobył dla gospodarzy 36 punktów i miał osiem asyst. Szczególnie zabłysnął w końcówce, przy stanie 90:86. Wówczas został sfaulowany przy próbie rzutu za trzy punkty, po czym wykorzystał wszystkie trzy osobiste. Chwilę później powiększył przewagę gospodarzy do 10 kolejną - siódmą w tym meczu - udaną próbą zza łuku.
On taki jest. Kluczowy występ w siódmym pojedynku - oto Steph Curry. Ledwo to przetrwaliśmy, ale teraz idziemy dalej naprzód - skomentował trener Steve Kerr.
W ekipie z Oklahoma City 27 punktów uzyskał Kevin Durant. Z kolei Russell Westbrook zanotował double-double - 19 pkt i 13 asyst.
Warriors to dopiero 10. zespół w historii NBA, któremu udało się odwrócić losy rywalizacji play off, przegrywając 1-3.
Pierwszy mecz finału odbędzie się w czwartek w Oakland.