Losy meczu rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie, która zaczynała się przy stanie 77:77. Znacznie lepiej rozpoczęli ją gospodarze. W niespełna trzy minuty osiągnęli ośmiopunktowe prowadzenie i późniejsze zrywy Wizards na niewiele się zdały. Hawks kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
Gortat świetnie prezentował się w dwóch pierwszych meczach w Waszyngtonie, ale w Atlancie gra mu się ciężko. Tak jak w niedzielę uzyskał jedynie dwa punkty, trafiając jeden z czterech rzutów z gry.
Tym razem nie udało mu się też aż tak skutecznie zneutralizować grającego na tej samej pozycji Dwighta Howarda. Środkowy "Jastrzębi" miał 16 pkt i 15 zbiórek.
W pozostałych elementach statystyki polskiego środkowego wyglądają lepiej. Na swoim koncie zapisał aż 18 zbiórek i trzy bloki. Tradycyjnie pomagał kolegom w ataku stawiając zasłony i miał trzy asysty. Przydarzyła mu się także tylko jedna strata i popełnił pięć fauli.
Hawks zademonstrowali zespołową grę. Aż siedmiu ich koszykarzy zdobyło co najmniej 10 punktów; najwięcej - 19 - Paul Millsap. Wśród pokonanych najlepszy był Bradley Beal - 32 pkt.
Mecz numer pięć w środę w Waszyngtonie.