W pierwszej połowie utrzymywała się niewielka przewaga Warriors. W pewnym momencie sięgnęła nawet 11 punktów, ale ostatecznie na przerwę gospodarze schodzili prowadząc 46:42.
Przełomowa dla losów spotkania okazała się końcówka trzeciej kwarty. W odstępnie niespełna czterech minut Raptors zdobyli 18 punktów, a gospodarze zaledwie trzy. "Wojownicy" powstałej wówczas straty nie potrafili już zniwelować.
Obie drużyny nie zachwycały skutecznością, ale to ekipa z Kanady grała uważniej. Popełniła tylko dziewięć strat, a rywale aż 17. Warriors w dodatku pudłowali nawet z linii rzutów wolnych. Wykorzystali 14 z 21 prób, wobec 23 z 24 Raptors.
Najlepszy w zwycięskiej ekipie był Kawhi Leonard, który na uzyskał 36 punktów i miał 12 zbiórek. To niewiele mniej niż łącznie reszta podstawowej piątki - 41 pkt.
"Ani mnie, ani moich kolegów nie interesują indywidualne popisy. Jedyne co się dla nas liczy, to zwycięstwo drużyny" - podkreślił bohater wieczoru.
Z rezerwowych duże wsparcie zapewnił mu Serge Ibaka. Reprezentant Hiszpanii zdobył 20 punktów, czyli więcej niż w trzech wcześniejszych spotkaniach łącznie. W dodatku miał świetną skuteczność - 9/12 z gry.
Warriors od miesiąca muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Kevina Duranta, najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) dwóch poprzednich finałów. Do składu po jednomeczowej absencji spowodowanej nadwyrężeniem ścięgna uda wrócił za to Klay Thompson i z 28 punktami był liderem zespołu.
Stephen Curry dołożył 27, ale przy niezbyt imponującej skuteczności - 9/22 z gry. 31-letni rozgrywający chwilami wydawał się być sfrustrowany, a niektóre jego rzuty nie trafiały nawet w obręcz kosza.
"Przez 26 minut graliśmy naprawdę dobrze, ale potem Raptors po prostu przejęli kontrolę nad meczem. Oczywiście nie jesteśmy w dobrych nastrojach, jednak to jeszcze nie koniec. Wiem, że to frazes, ale teraz musimy się skupić na najbliższym meczu" - ocenił Curry.
Warriors w finale są po raz piąty z rzędu, co nie udało się żadnej ekipie od pamiętnej passy Boston Celtics, którzy o mistrzostwo walczyli przez kolejnych 10 lat (1957-66). W czterech poprzednich "Wojownicy" zawsze rywalizowali z Cleveland Cavaliers. Górą byli w 2015, 2017 i 2018 roku. Raptors w NBA grają od 1995 roku, a do finału udało im się dotrzeć po raz pierwszy w historii.
Kolejny, być może ostatni mecz odbędzie się w poniedziałek w Toronto. Tylko raz zdarzyło się, aby drużyna prowadząca w finale 3-1 nie zdobyła mistrzostwa. Taką przewagę trzy lata temu zmarnowali... Warriors.