Fajna sprawa. Indywidualne osiągnięcia są dobre, dają radość, ale zwycięstwo drużyny jest zawsze cenniejsze. Gdybym miał zero punktów, zero asyst i zero zbiórek, ale byśmy wygrali, to byłoby lepiej niż triple-double przy porażce - powiedział Giddey.

Reklama

Ball wymazany z historii

Australijczyk został wybrany przez Thunder w ubiegłorocznym drafcie z szóstym numerem. Jego wyczyn komplementował trener Mavericks Jason Kidd, który w trakcie kariery 107 razy kończył spotkanie z dwucyfrowymi wynikami w trzech najważniejszych elementach statystycznych.

Nie jest samolubny. Mimo zaledwie 19 lat doskonale rozumie grę. Dobrze czuje się z piłką, jego koledzy wiedzą, że mogą się spodziewać dobrych podań, a także potrafi rzucać z dystansu. Ma wszystko, czego trzeba w NBA - podkreślił.

Reklama

Dotychczasowym rekordzistą był rozgrywający Charlotte Hornets LaMelo Ball, który triple-double zaliczył mając 19 lat i 140 dni.

Wśród Mavericks blisko takiego osiągnięcia był Luka Doncic. Słoweński gwiazdor, po 10-meczowej przerwie spowodowanej urazami i objęciem protokołem sanitarnym, uzyskał 14 pkt, miał 10 asyst i dziewięć zbiórek.

50 punktów Browna

W niedzielnych meczach wart odnotowania jest jeszcze wyczyn Jaylena Browna. Koszykarz Boston Celtics ustanowił rekord kariery zdobywając 50 punktów, a jego zespół po dogrywce pokonał u siebie Orlando Magic 116:111.

Brown trafił 19 z 29 rzutów z gry, w tym 5 z 10 za trzy punkty. Miał także 11 zbiórek.

Reklama

To w dużej mierze dzięki niemu Celtics udało się doprowadzić do dogrywki. Przed czwartą kwartą Magic prowadzili 77:65, ale w kolejnych 12 minutach Brown zdobył 21 pkt. Dogrywkę zaczął natomiast od celnej "trójki".

Potrzebowaliśmy wygranej. Po prostu nie mogliśmy dopuścić do porażki - powiedział bohater wieczoru.

Magic to jedna z najsłabszych drużyn obecnego sezonu. Ma w dorobku siedem zwycięstw i 30 porażek. Celtics natomiast z bilansem 18-19 zajmują dziewiąte miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej.