W minionym sezonie do finału tych rozgrywek dotarła Arged BM Slam Ostrów Wlkp., która w decydującym meczu przegrała w Izraelu z miejscowym Ironi Ness Ziona 74:82.

Reklama

Legioniści rozpoczęli bardzo agresywnie z animuszem w ataku i defensywie. Po 5 minutach prowadzili 10:0. Rywale jednak zaczęli jednak odrabiać straty i przegrywali 14:15 w 7 minucie spotkania. Mimo to legioniści pierwszą kwartę zakończyli zwycięstwem 23:16.

W drugiej kwarcie warszawiacy mieli kłopoty w defensywie, stracili 9 pkt z rzędu i Włosi doprowadzili do pierwszego remisu 23:23. Rywale coraz lepiej grali w obronie. Stołecznym koszykarzom z wielkim trudem przychodziło konstruowanie akcji i zdobywanie punktów. Walka była jednak bardzo zacięta i po 20 minutach zespół Reggio Emilia prowadził 35:33.

W trzeciej kwarcie rywale z Włoch szybko uzyskali kilkupunktowe prowadzenie po akcjach jednego z liderów Mikaela Hopkinsa. Było już 42:35 dla Włochów, ale nieustępliwa walka Legii, wspieranej przez znakomicie dopingujących kibiców przyniosła efekty. W ostatniej minucie tej części warszawiacy odzyskali inicjatywę po dobrych akcjach w obronie i rzutach za 3 pkt 21-letniego Grzegorza Kamińskiego było 53:52 dla Legii.

Reklama

Ostatnia kwarta to niesamowita walka, w której legioniści potrafili przeciwstawić się rywalom. Zespól trenera Wojciecha Kamińskiego prowadził 65:57 w 34 minucie. Ostatnie słowo należało do Włochów a w zasadzie lidera drużyny doświadczonego, 35-letniego kapitana Andrei Cinciariniego. Doskonale dyktował tempo gry swojej drużyny, znajdował kolegów na wolnych pozycjach, a kiedy ich nie było sam zdobywał punkty. Po jego akcjach Reggio Emilia prowadziła 68:65 na 2 minuty przed końcem.

Do remisu 68:68 doprowadził najlepszy w barwach Legii Raymond Cowels rzutem zza linii 6,75 m na 95 sekund przed końcową syreną. Cinciarini zdobył 2 pkt, a w ostatnich dwóch akcjach warszawiaków dwukrotnie przestrzelił Robert Johnson.

Reklama

Legioniści zaangażowaniem, ambicją, walką nawiązali do historycznego występu sprzed ponad 50 lat, kiedy to po raz ostatni w 1971 r. walczyli także w ćwierćfinale europejskich pucharów.

Zabrakło kilku celnych rzutów Robert Johnsona w końcówce. W ostatnich meczach ligowych trafiał fenemenalnie, a dziś za 3 pkt tylko raz na 10 prób. Gdyby trafił 2-3 razy wyrobilibyśmy przewagę i utrzymali ją w końcówce. Trzeba jednak docenić klasę rywala. Cinciarini, zawodnik z doświadczeniem reprezentacyjnym i euroligowym, zachował dużo zimnej krwi w decydujących momentach, wiedział jak pokierować drużyną - powiedział PAP trener Legii Wojciech Kamiński.

Kapitan Unahotels Reggio Emilia - Cinciarini zdobył co prawda tylko 6 pkt, ale miał aż 14 asyst i to właśnie jego postawa była jednym z kluczy wygranej drużyny z Włoch.

Legia Warszawa - Unahotels Reggio Emilia 68:71 (23:16, 10:19, 20:20, 15:16)
Legia: Raymond Cowels III 19, Grzegorz Kulka 16, Robert Johnson 11, Grzegorz Kamiński 7, Jure Skific 4, Dariusz Wyka 4, Łukasz Koszarek 3, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 2, Adam Kemp 2
Unahotels: Mikael Hopkins 13, Stephen Thompson 12, Arturs Strautins 11, Justin Johnson 11, Osvaldas Olisevicius 7, Andrea Cinciarini 6, Filippo Rossi 6, Bryant Crawford 5, Tyler Larson 0