Obydwa zespoły spotkały się dzień po dniu w hali AT&T Center. W piątek goście wygrali 105:95, a Sochan był bliski uzyskania pierwszego w NBA tzw. double-double, notując 13 punktów i rekordowe w sezonie dziewięć zbiórek.

Reklama

Nazajutrz, ponownie przy 100-procentowej frekwencji 18 354 widzów, gospodarzom nie udał się rewanż, a w dodatku w drugiej kwarcie stracili dwóch zawodników podstawowej piątki.

Najpierw opuścił boisko austriacki środkowy Jakob Poeltl, który źle wylądował po wsadzie piłki do kosza. Do tego momentu w 10 minut uzyskał 12 pkt i miał dziewięć zbiórek.

Na 4.54 przed zakończeniem drugiej odsłony zszedł z parkietu Sochan, który chwilę wcześniej został zablokowany przez Thomasa Bryanta. Polak przyklęknął po tej akcji i złapał się za prawe udo. Do końca meczu już nie wrócił na parkiet. W sobotę grał 14 minut, trafił jeden z pięciu rzutów za dwa punkty i jedyny "za trzy" oraz miał trzy asysty i jeden faul.

Reklama

Na stronie internetowej Spurs poinformowano, że przydatność do gry w kolejnych meczach obu zawodników będzie oceniana dzień po dniu.

Lakers do wygranej poprowadził LeBron James, który zdobył rekordowe w sezonie 39 punktów. Miał także 11 zbiórek i trzy asysty. Goście grali bez narzekającego na drobny uraz Anthony'ego Davisa i Patricka Beverleya, zawieszonego na trzy spotkania. Lidera zespołu wsparł niemiecki rozgrywający Dennis Schoeder - 21 pkt i sześć asyst.

W zespole gospodarzy wyróżnili się trzej pozostali gracze pierwszej piątki: Keldon Johnson - 26 pkt i 10 zbiórek, Tre Jones - 23 pkt i Devin Vassell - 20.

Reklama

Gospodarze, którzy w piątkowym meczu trafili tylko sześć z 33 rzutów za trzy punkty, tym razem poprawili swój rekord sezonu, nie myląc się w 18 z 37 takich prób.

Trener Gregg Popovich chwalił swoich podopiecznych za równą walkę z "Jeziorowcami".

Pokazali wielki charakter. Nie ma znaczenia, jaki jest wynik, ani kto jest na boisku, a kogo nie ma, po prostu walczą. Bardzo starają się robić to, czego od nich oczekujemy. Byłem po prostu zachwycony i dumny z ich postawy - podsumował doświadczony szkoleniowiec.

Teksańczycy po nadspodziewanie dobrym początku sezonu notują jednak obecnie słabe wyniki, których zresztą spodziewano się z racji m.in. młodego składu i braku gwiazd. To była ich ósma z rzędu porażka, co jest najdłuższą serią niepowodzeń w lidze, oraz 13. w ostatnich 14 spotkaniach.

W historii klubu dłuższe serie niepowodzeń "Ostrogi" notowały w 1989 roku - 13, 1987 - 10 i 1989 - 9. Osiem razy z rzędu przegrywały jeszcze w pięciu innych sezonach.

Z bilansem sześciu zwycięstw i 15 porażek spadli na przedostatnie, 15. miejsce w Konferencji Zachodniej. Ostatnie zajmują najsłabsi w całej lidze Houston Rockets (5-14), którzy w sobotę pokonali u siebie Oklahoma City Thunder 118:105. Liderem gospodarzy był Jalen Green - 28 pkt, dla pokonanych 32 zdobył Kanadyjczyk Shai Gilgeous-Alekxander.

Liderujący na Zachodzie koszykarze Phoenix Suns (13-6) zwyciężyli na własnym parkiecie po zaciętym meczu Utah Jazz 113:112 i powiększyli do czterech serię zwycięstw, obecnie najdłuższą w lidze.

Dla drużyny z Arizony tzw. double-double uzyskali DeAndre Ayton - 29 pkt i 21 zbiórek oraz Devin Booker - 28 i 11. Wśród "Jazzmanów" wyróżnił się Jordan Clarkson - 22 pkt.