Mecz w Denver poprzedziła mistrzowska ceremonia, w trakcie której w hali zawisł baner informujący o pierwszym w historii klubu tytule.
Atmosfera świętowania nie rozleniwiła Nuggets. Podopieczni trenera Mike'a Malone'a zaczęli nowy sezon dokładnie tak, jak skończyli poprzedni - nie dając rywalom większych szans. Gospodarze już po pierwszej kwarcie prowadzili różnicą 14 punktów i do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
W ich szeregach tradycyjnie brylował Nikola Jokic. Serbski środkowy zaczął rozgrywki od triple-double, na które złożyło się 29 punktów, 13 zbiórek i 11 asyst.
"Wiemy, że nie możemy zbyt dużo myśleć o poprzednim sezonie" - podkreślił Jamal Murray. Rozgrywający Nuggets dołożył 21 pkt.
W ekipie Lakers najlepszy był LeBron James - również 21 pkt.
James w grudniu skończy 39 lat, a we wtorek rozpoczął swój 21. sezon w NBA. Na parkiecie spędził mniej niż zwykle, bo 29 minut. Jego czas gry ma być przez sztab uważnie monitorowany.
"Wiadomo, że zawsze chcę grać. Wprowadzono jednak pewien system i zamierzam się go trzymać" - przyznał James.
Suns natomiast do wygranej poprowadził Devin Booker, który uzyskał 32 punkty i osiem asyst. Kevin Durant dołożył 18 pkt i 11 zbiórek, a Jusuf Nurkic po 14 punktów i zbiórek. W zwycięskiej ekipie zabrakło pozyskanego latem Bradleya Beala, który zmaga się z lekką kontuzją pleców.
Wśród Warriors najskuteczniejszy był Stephen Curry - 27 pkt. Słynny strzelec trafił jednak tylko cztery z 14 rzutów za trzy. Problemy z celnością mieli też jego koledzy. Łącznie "Wojownicy" trafili zaledwie w 10 z 43 prób zza łuku.