Mecz w Madison Square Garden od początku nie układał się po myśli Spurs. Gospodarze szybko narzucili swój styl gry, zwyciężyli w pierwszej kwarcie 33:16 i nie oddali przewagi już do końca meczu, chwilami jeszcze ją powiększając.
Trener bardzo zadowolony z Sochana
W pewnym momencie Knicks prowadzili już różnicą 30 punktów (93:63). Dopiero w czwartej kwarcie ofensywa gości spisała się lepiej (33:27).
Sochan, który wyszedł w pierwszej piątce i spędził na parkiecie 29 minut, z dorobkiem 16 pkt był najlepszym pod tym względem koszykarzem Spurs. Trafił siedem z 12 rzutów z gry (w tym dwa z czterech za 3 pkt). Zaliczył też sześć zbiórek i pięć asyst.
Mimo porażki trener Gregg Popovich przyznał, że jest bardzo zadowolony m.in. z występu Sochana.
Charles Bassey (rezerwowy, trafił wszystkie trzy rzuty - PAP) i Jeremy byli dziś fantastyczni. Wykonali świetną pracę – skomentował Popovich.
Spurs na 11. miejscu w Konferencji Zachodniej
Sochan po raz pierwszy w tym sezonie był najlepiej punktującym zawodnikiem Spurs. Po 14 "oczek" dodali Francuz Victor Wembanyama i Malaki Branham.
Wśród Knicks wyróżniło się trzech zawodników, który mieli zbliżone do siebie statystyki - Jalen Brunson (25 punktów, 6 asyst), R.J. Barrett (24 punkty, 6 asyst) oraz Julius Randle (23 punkty, 16 zbiórek, 5 asyst).
Obecnie bilans rywalizujących w Southwest Division Spurs to trzy zwycięstwa i pięć porażek, co daje im łącznie 11. miejsce w Konferencji Zachodniej.
Jokic lepszy niż Curry
Najlepsi na Zachodzie są broniący tytułu Denver Nuggets (bilans 8-1), którzy w ciekawie zapowiadającym się meczu pokonali Golden State Warriors 108:105.
Spory udział w tym triumfie miał Nikola Jokic. Serb zdobył 35 punktów i zaliczył 13 zbiórek.
W ekipie "Wojowników" najskuteczniejszy okazał się ich lider Stephen Curry - 23 pkt.
Szlagierem tej serii meczów była rywalizacja Philadelphia 76ers - Boston Celtics. Gospodarze zwyciężyli 106:103, odnosząc szóste zwycięstwo z rzędu i potwierdzając, że są naprawdę mocni mimo odejścia z zespołu Jamesa Hardena.
Tradycyjnie najwięcej punktów dla "Szóstek" zdobył Joel Embiid - 27. Zaliczył też 10 zbiórek i miał aż cztery bloki. Dzielnie wspierał go bardzo solidny Tyrese Maxey - 25 pkt i dziewięć zbiórek.
W zespole gości Kristaps Porzingis zdobył 29 pkt, ale to właśnie łotewski środkowy nie trafił "za trzy" na 6,2 s przed końcową syreną.
Ten wynik oznacza, że ekipa z Filadelfii prowadzi w Atlantic Division z bilansem 6-1, jest też najlepsza w całej Konferencji Wschodniej, przed Celtics i Milwaukee Bucks (po 5-2).