Z zalanego deszczem Szczyrku, gdzie Tomasz Majewski rozpoczął przygotowania do przyszłorocznych zawodów, przyjdzie naszemu mistrzowi olimpijskiemu w pchnięciu kulą przenieść się dzisiaj do słonecznego zazwyczaj księstwa Monako - pisze "Przegląd Sportowy".

Reklama

>>>Majewski: Udowodniłem, że medal to nie przypadek

"Szkoda, że muszę reprezentować polskich lekkoatletów w pojedynkę, ale cóż zrobić" - westchnął Majewski przed odlotem.

"Mimo wszystko czuję się niezwykle zaszczycony, że prezydent IAAF Lamine Diack i książę Albert zaprosili mnie na wspaniałą uroczystość ze światową czołówką lekkoatletów. Będę musiał na tę okazję wbić się w smoking. Przywiozę go ze sobą, bo wprawdzie na miejscu można wypożyczyć odpowiedni ubiór, ale czy znaleźliby tam rozmiar na faceta o wzroście 204 cm i wadze 140 kg?" - zaśmiał się złoty kulomiot.

>>>Lukratywny kontrakt naszego mistrza

Będzie to jego druga wizyta w Monako. Wcześniej startował tam w mityngu Grand Prix IAAF. Wtedy nie było czasu na wizytę w kasynie. "Teraz może się na to skuszę z czystej ciekawości, ale na pewno nie zagram wysoko, bo nie mam natury hazardzisty" - podkreśla Tomasz.