To nie był najlepszy bieg. Najważniejsze jednak, że wchodzę w sezon bez kontuzji. Trudno jest wznowić starty i od razu biegać szybko - powiedział Bolt, który po raz ostatni stanął do rywalizacji w sierpniu ubiegłego roku w mistrzostwach świata w Pekinie.
Na Kajmanach Jamajczyk wyprzedził Amerykanina Dentariusa Locke'a (10,12) oraz swojego rodaka Kemara Bailey-Cole'a (10,18). Bieg był rozgrywany przy wietrze +0,1 m/s.
Król sprintu nie zbliżył się do najlepszego tegorocznego rezultatu, należącego do reprezentanta Kataru Femiego Ogunode (9,91), nie wspominając już o własnym rekordzie świata z 2009 roku (9,58).
Nie jestem zaniepokojony, znajdowałem się już w gorszych sytuacjach. To po prostu brak startów. Czuję się trochę zardzewiały - dodał z uśmiechem.
29-letni Bolt przygotowuje się do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, na których chce, tak jak w Pekinie i Londynie, wywalczyć trzy złote medale: na 100, 200 metrów oraz w sztafecie 4x100 m. Stałby się w ten sposób pierwszym lekkoatletą z potrójną koroną sprinterską na trzech kolejnych olimpiadach.