Polska sztafeta w składzie: Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński wywalczyła pierwsze złoto dla Polski na igrzyskach w Tokio. Biało-czerwoni w nowej dyscyplinie olimpijskiej sięgnęli po tytuł poprawiając w finale rekord Europy. Drugie miejsce zajęli reprezentanci Dominikany, a trzecie Amerykanie, których na ostatniej zmianie zdystansował Duszyński.
26-letni zawodnik AZS Łódź ruszał na ostatnie 400 m na trzeciej pozycji. Na finiszu zachował jednak najwięcej sił i zimnej krwi, dzięki czemu linię mety minął z dużą przewagą nad rywalami.
Jak podkreślił klubowy trener Duszyńskiego Krzysztof Węglarski, to był mistrzowski bieg w wykonaniu jego podopiecznego.
Taki bieg można pokazywać na treningach, jak się powinno biegać i finiszować w sztafecie. To był wręcz wzorcowy występ, jeszcze lepszy od tego z piątkowych eliminacji. A przecież w nich też pokazał się ze świetnej strony. W finale Kajtek zaprezentował wszystko co najlepsze, wszystko czego można oczekiwać od biegacza na tak ważnej imprezie. Było perfekcyjnie. Znakomicie wytrzymał nerwowo, do tego ten piękny, luźny krok, bez żadnej spinki na igrzyskach olimpijskich, w walce o medal – ocenił szkoleniowiec łódzkiego AZS.
Węglarski dodał, że prowadzony przez niego od szczęściu lat lekkoatleta "wreszcie dorósł do wielkości". Wśród jego największych atutów wymienił technikę, sposób i styl biegania.
Wreszcie bez kontuzji
Musiał trochę poczekać, żeby świat o nim usłyszał, bo wcześniej największe sukcesy odnosił w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Złożyło się na to wiele rzeczy. Prześladowały go m.in. problemy zdrowotne, w tym powracająca angina ropna. W końcu jednak te kłopoty wyeliminowała operacja migdałków. W tym sezonie omijały go też inne kontuzje i wyjeżdżał do Tokio naprawdę dobrze przygotowany – wyjaśnił.
Trener przyznał, że przed wylotem do Japonii Duszyński na treningach osiągał bardzo dobre wyniki. Na ostatnim obozie w kraju podczas elektronicznego, nieoficjalnego pomiaru miał czas 44,41, lepszy od rekordu Polski na 400 m.
To wszystko złożyło się na jego najlepszą dyspozycję w życiu. Wierzę, że ten wielki sukces pozwoli mu wybić się też indywidualnie, bo do tej pory jego największe osiągnięcia wiążą się ze sztafetami. Teraz może to się zmieni i powalczymy o indywidualne sukcesy. Ukształtował się nam bowiem profesjonalny zawodnik. W mojej ocenie, biega pięknie z wysoko uniesionym biodrem, luźno, swobodnie. To trzeba mieć i to dało ten wielki sukces w Tokio – przekonywał Węglarski.
Przyszły doktor
Pochodzący ze Śląska Duszyński do łódzkiego AZS trafił w 2015 r., kiedy rozpoczął studia na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności na Politechnice Łódzkiej. Po ich ukończeniu, kontynuuje naukę na studiach doktoranckich na tej samej uczelni.
Jak podkreślił jego szkoleniowiec, Kajetan równie poważnie traktuje naukę i sport. Aby odpowiednio przygotować się do Tokio dzięki przychylności PŁ zawiesił studia, ale na pewno na nie wróci. Jest równie utalentowany pod względem sportowym i naukowym – zaznaczył Węglarski.