Majewski pchnął kulę na odległość 21,91, Cantwell - 22,03.
"Jestem rozczarowany i to głównie z tego powodu, że nie powalczyłem w ostatniej próbie. Po pchnięciu na 21,91 w piątym podejściu myślałem, że jest już po zawodach i się przeliczyłem" - opowiadał po zawodach nasz medalista.
Majewski wiedział, że Cantwell jest mocny. "Już na rozgrzewce pchał powyżej 22 metrów. Wytrzymał presję w konkursie, dobrze zakręcił i stało się" - ocenił. Pocieszeniem dla 28-letniego Polaka jest fakt, że żaden kulomiot po zdobyciu złota w igrzyskach olimpijskich nie sięgnął także po złoto mistrzostw świata. "Nie udało się i mi" - podsumował Majewski.
Srebrny medal mistrzostw świata to jednak i tak świetny wynik. Tyle, że nie dla Majewskiego... "Tak, rzeczywiście zostałem wicemistrzem świata, ale nie o to chodziło. Chciałem być mistrzem" - powiedział po zawodach.
"Za dwa lata będziemy znowu próbować" - zakończył optymistycznym akcentem Tomasz Majewski.
Tomasz Majewski to bardzo ambitny sportowiec. Zdobył srebrny medal mistrzostw świata w Berlinie, ale opuszczał Stadion Olimpijski zły, zawiedziony i smutny. "Nie będzie ery Tomasza Majewskiego" - kręcił tylko głową. Złoto powędrowało do Amerykanina Christiana Cantwella.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama