"To niesamowite. Wszyscy przed biegiem próbują się koncentrować. Siedzą w skupieniu, robią jakieś krótkie pobudzające ćwiczenia, a on? Cały czas tańczy, wygłupia się, krzyczy, śpiewa" - opisuje najlepszy polski sprinter. "Nie było to uciążliwe. Raczej dziwne, gdy w kolumnie, jak czekaliśmy na wyprowadzenie na stadion, ciągle wygłupiał się z chłopakami z Trynidadu i Tobago. Nie znałem jeszcze takiego zachowania przed rywalizacją" - uważa Kuć.
Kuć, podopieczny Piotra Bory, odpadł w ćwierćfinale rywalizacji na 100 m. W swojej serii zajął ósme, ostatnie miejsce - 10,38. Wygrał Daniel Bailey (10,02) z Antigui i Barbudy przed Boltem (10,03), który jednak przez cały bieg kontrolował sytuację.
Czasy poniżej 10 sekund uzyskali w ćwierćfinałach: Jamajczyk Asafa Powell - 9,95 i Amerykanin Tyson Gay - 9,98.
W niedzielę półfinały "setki" o godz. 19.10, a finał na koniec dnia - o godz. 21.35.
Dariusz Kuć po raz pierwszy biegł w jednej serii z trzykrotnym mistrzem olimpijskim i rekordzistą świata Jamajczykiem Usainem Boltem. W 12. mistrzostwach świata w Berlinie wystartowali w jednym z ćwierćfinałów. "On zachowuje się zupełnie inaczej niż pozostali. Ciągle śpiewa i tańczy" - skomentował Polak.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama