Maria Andrejczyk "odpaliła" w eliminacjach rzutu oszczepem. Urocza Polka liderką światowych list
1 - Wiem, że narobiłam apetytu, ale nie oczekujcie ode mnie zbyt wiele, równie dobrze mogę tego w finale nie powtórzyć. Nie chcę zapeszać i niczego zapowiadać. Chcę się po prostu skupić na tym, żeby się zbliżyć do tego rezultatu. Moim marzeniem jest ósemka w igrzyskach – powiedziała skromnie. Wesoła, bez kompleksów i niezwykle otwarta Andrejczyk nieraz pokazała kibicom swój potencjał. W środę jak wypuściła oszczep z ręki, od razu poczuła, że on leci daleko.
PAP / Adam Warawa
2 - Moje rzuty powyżej 60 metrów wyglądają zupełnie inaczej niż te, które są na 59. To był pierwszy taki rzut w moim życiu. Wiedziałam, że oszczep daleko leci, ale nie spodziewałam się, że aż tak. 67 metrów to dla mnie totalne zaskoczenie - podkreśliła. Tym bardziej, że wszystko wyglądało tak, jakby rzucała na totalnym luzie. To była pierwsza kolejka serii eliminacyjnej. - Mam już dwie imprezy seniorskie za sobą – mistrzostwa świata w Pekinie i Europy w Amsterdamie - obie nieudane. To dało mi porządnego kopniaka w tyłek, nauczyły pokory i to zaprocentowało teraz. Mam nadzieję, że w finale też to będzie widać – powiedziała.
PAP / Adam Warawa
3 Po tym rzucie pogratulowała jej Amerykanka Kara Winger oraz jej wielka idolka Czeszka Barbora Spotakova.
PAP / Adam Warawa
4 - To są bardzo miłe gesty, które też motywują. Nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi powiedział, że zostanę liderką światowej listy wyników. To dla mnie kosmos. Marzyło mi się złamanie granicy 65 metrów. Od dwóch lat się z tym męczyłam, ale mój chrzestny, który jest księdzem, mówił od końca tamtego roku: Maleńka, 67 metrów. Chyba to wymodlił. Ogromna pomoc idzie z góry– oceniła Andrejczyk.
PAP / Adam Warawa
5 Finał rzutu oszczepem odbędzie się w czwartek miejscowego czasu (godz. 2.10 w nocy z czwartku na piątek w Polsce).
PAP / Adam Warawa