Nasza mistrzyni olimpijska z Soczi jest przeciwniczką przechodzenia sportowców do świata polityki. Otylia Jędrzejczak i Tomasz Adamek postanowili przekroczyć tę magiczną granicę sportowej ułudy. Po cholerę im to? Pojęcia nie mam, choć motywację próbuję zrozumieć i będę mocno trzymać za nich kciuki - deklaruje na łamach "Przeglądu Sportowego" Kowalczyk.
Polska narciarka stanowczo odradza Adamkowi twarde politykowanie. Tam już zbyt wytrawni gracze pociągają za sznurki. Łatwo stać się ich marionetką - przestrzega biegaczka.
Jak się okazuje Kowalczyk też miała propozycję wejścia w świat polityki. Nie spełnią swoich obietnic, bo nie będą mieć na wiele spraw żadnego wpływu. Jak dla mnie to wyjątkowo frustrująca wizja, dlatego wyborczym jedynkom z każdej politycznej strony, mówiłam wyraźne NIE. A decyzji Oti i Tomka dalej nie rozumiem - zakończyła mistrzyni.