Phelps nie obawia się o zagrożenie zdrowia partnerki, byłej Miss Kalifornii i potomka. Od kilkunastu miesięcy w Ameryce Płd., a szczególnie Brazylii, istnieje groźba wybuchu epidemii. Wszystko za sprawą wirusa Zika przenoszonego przez komary.
Gdyby Nicole była w ciąży, to oczywiście nie byłoby mowy o przyjeździe do Rio, ale będziemy już we trójkę. Obydwoje nie mogą stracić takiej okazji, jaką jest pobyt na igrzyskach, choć wiem, że synek nic nie zapamięta. Będzie miał za to co opowiadać w przyszłości - powiedział multimedalista olimpijski, który występem w igrzyskach w Brazylii będzie chciał najprawdopodobniej zakończyć karierę.
Amerykański Komitet Olimpijski w komunikacie do krajowego zrzeszenia federacji sportowych zaapelował do zawodników, by ci zastanowili się nad startem w sierpniowych igrzyskach w Rio de Janeiro, jeśli czują groźbę zarażenia wirusem Zika. Zdaniem naukowców zakażenie wirusem ma wpływ na wzrost przypadków mikrocefalii (małogłowia) u noworodków oraz może mieć związek z występowaniem rzadkiego schorzenia znanego jako zespół Guillaina i Barrego, który u dzieci i dorosłych z osłabionym układem odpornościowym może wywoływać paraliż, a w skrajnych przypadkach śmierć.
Phelps przygotowuje się do startu w olimpiadzie i choć wygrał pierwsze zawody z serii Pro-Swim w Orlando na swoim koronnym dystansie 100 m st. motylkowym (52,28), wie, że czeka go jeszcze dużo pracy. To frustrujące, jeśli nie uzyskuje się na tym dystansie czasu poniżej 52 sekund - skomentował obecną formę 30-latek.
Igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro odbędą się w dniach 5-21 sierpnia.