Biało-czerwone, aby awansować na mistrzostwa, muszą wygrać w Lubinie różnicą 15 goli, albo 14., ale wówczas nie mogą pozwolić zdobyć rywalkom więcej niż 18 bramek. Stawka meczu jest ogromna, bo eliminacje na mistrzostwa są równocześnie częścią kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie i przegrywający straci szansę na wyjazd do Tokio.

Reklama

Wybitna piłkarka ręczna w przeszłości, a dzisiaj trenerka Metraco Zagłębia Lubin Bożena Kakrut w rozmowie z PAP nie ukrywała, że sytuacja Polek jest ciężka.

"Logicznie patrząc, szanse na odrobienie strat są niewielkie i wydaje się, że ten dwumecz już został rozstrzygnięty. Ale to jest sport i już nie takie rzeczy się zdarzały. Dziewczyny muszą wyjść na boisko i powalczyć o jak najlepszy wynik. Nawet jeżeli nie odrobią strat, to niech chociaż wygrają i pokażą, że wysoka przegrana z pierwszego meczu nie odzwierciedla ich prawdziwej siły. Wynik idzie w świat. A może uda się odrobić straty?" - dopowiedziała.

W pierwszym pojedynku zespół trenera Leszka Krowickiego był zdecydowanie słabszy od rywalek niemal w każdym elemencie. Polki słabiej broniły, słabiej atakowały i zanotowały więcej błędów. Karkut stwierdziła, że wynik meczu w Serbii nie odzwierciedla prawdziwej siły obu ekip.

"Są takie mecze, że nic nie wychodzi i właśnie taki zdarzył się naszym dziewczynom. Rywalkom natomiast wychodziło prawie wszystko. Serbki to silny zespół, nie ma co się oszukiwać, ale nie jest to drużyna poza naszym zasięgiem. Można z nimi powalczyć i wygrać, ale trzeba zagrać na wysokim, równym poziomie. Szkoda, że akurat tak słaby mecz zdarzył się dziewczynom teraz, bo to może oznaczać koniec marzeń nie tylko o wyjeździe na mistrzostwa, ale przede wszystkim igrzyska" - dodała.

Reklama

Jest możliwe, że czwartkowy mecz będzie ostatnim dla Leszka Krowickiego w roli selekcjonera polskiej reprezentacji, chociaż umowę ma ważną jeszcze przez rok. Były zawodnik Wybrzeża Gdańsk przejął zespół kobiet w lipcu 2016 roku i podpisał wówczas czteroletni kontrakt.

"Nie wypada mi odpowiadać na pytanie, czy przejęłabym ewentualnie reprezentację. To nie jest na miejscu. Trenerem nadal jest Leszek Krowicki i w czwartek z trybun będę mu gorąco kibicowała i dziewczynom, aby udało się odrobić straty i jednak awansować. A co jeśli się nie uda? To pytanie do prezesa związku. Na razie zostawmy te rozmowy i skupmy się na meczu" - podsumowała Karkut, która od lat typowana jest na selekcjonera polskiej reprezentacji kobiet.

Początek meczu Polska - Serbia w czwartek o godz. 19.