Zarówno prokuratura, jak i obrona mają trzy dni na ewentualną kasację - zaznaczył wiceprezes sądu Andreas Stutter.

Wyrokowi towarzyszy 16-miesięczny okres zawieszenia kary oraz grzywna w wysokości 349 tys. euro.

33-letni Denifl w wieloletniej karierze kolarza zawodowego odniósł tylko jedno zwycięstwo, sięgając po tytuł mistrza Austrii w jeździe na czas w 2008 roku. Zajął także siódme miejsce w wyścigu Paryżu-Nicea w 2014 roku i wygrał 17. etap Vuelta a Espana w 2017 - to zwycięstwo zostało mu jednak odebrane z powodu jego zaangażowanie w sieć "Aderlass". Podczas przesłuchań w lutym 2020 przyznał się do stosowania tzw. dopingu krwi.

Reklama

Prokuratura zarzuciła mu, że wykorzystał swoich sponsorów, przeznaczając część zebranych kwot na zakup nielegalnych substancji, głównie hormonu wzrostu. Został również oskarżony o ukrywanie pieniędzy na koncie przed procesem, ale ten zarzut nie został udowodniony.

Denifl został wcześniej zawieszony na okres czterech lat (2019-2023) w wyniku wykrycia sieci "Aderlass", która według śledczych dostarczała środki dopingowe około 20 sportowcom różnych narodowości, głównie narciarzom biegowym i kolarzom. Dyskwalifikacja ma jednak charakter symboliczny, bowiem w grudniu 2018 roku Austriak zakończył karierę sportową.

Austriacki wymiar sprawiedliwości wydał już kilka wyroków w tej sprawie. Były narciarz biegowy Johannes Duerr, który ujawnił istnienie siatki dopingowej choć był jej czynnym współpracownikiem, został skazany na 15 miesięcy więzienia. W tej samej sprawie kary więzienia otrzymali również narciarze Max Hauke i Dominik Baldauf, a także były kolarz Georg Preidler.

Afera nazywana później "Aderlass" wybuchła 27 lutego 2019 r., kiedy austriacka policja weszła na teren mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w austriackim Tyrolu ujawniając praktyki dopingowe. Na miejscu aresztowano pięciu sportowców.

W tym samym czasie Mark Schmidt, organizator sieci i tajnego laboratorium, został zatrzymany przez niemiecką policję w Erfurcie. Jego proces rozpoczął się we wrześniu 2020 roku w Monachium, a wyrok spodziewany jest w najbliższy piątek. Prokuratura żąda dla niemieckiego lekarza kary pięciu i pół roku więzienia.