HBC Nantes – Industria Kielce 30:33 (14:17).
HBC Nantes:Viktor Hallgrimsson, Manuel Gaspar – Valero Rivera 7, Thibaud Briet 5, Jorge Maqueda 5, Aymeric Minne 5, Alexandre Cavalcanti 2, Pedro Portela 2, Ruben Marchan 1, Linus Persson 1, Rok Ovnicek 1, Kauldi Odriozola 1, Lucas De la Breteche, Aleksander Szkurinski, Baptiste Damatrin-Bertrand, Jeremy Toto.
Industria Kielce:Andreas Wolff, Mateusz Kornecki – Arkadiusz Moryto 6, Szymon Sićko 6, Daniel Dujshebaev 4, Igor Karacic 4, Dylan Nahi 4, Arciom Karalek 3, Alex Dujshebaev 3, Miguel Sanchez-Migallon 2, Nicolas Tournat 1, Michał Olejniczak, Szymon Wiaderny, Elliot Stenmalm.
Karne minuty: Nantes - 8, Industria – 10. Sędziowali: Ivan Cacador i Eurico Nicolau (Portugalia).
Mecz w Nantes dla polskiej drużyny nie miał już większego znaczenia. Kielczanie już wcześniej zapewnili sobie bezpośredni awans do ćwierćfinału LM. Ponieważ hiszpańska Barcelona w środę pokonała Pick Szeged, to wiadomo już, że grupowe zmagania mistrzowie Polski zakończą na drugiej pozycji.
Braki w kieleckim zespole
W zespole kieleckim zabrakło kontuzjowanych Benoita Kounkouda, Haukura Thrastarsona i Pawła Paczkowskiego oraz chorego na anginę Tomasza Gębali. Gospodarze, którzy walczą o trzecie miejsce w grupie B, wystąpili bez chorwackiego bramkarza Ivana Pesica. Mecz miał szczególny charakter dla Nicolasa Tournata, który do Kielc przyszedł w 2020 roku właśnie z Nantes.
Spotkanie lepiej rozpoczęli kielczanie, którzy w szóstej minucie prowadzili 5:2. Pierwsze dwie bramki dla polskiego zespołu zdobył Arciom Karalek, a kolejne trzy Daniel Dujszebajew. Gospodarze zmniejszyli straty, kiedy na ławkę kar powędrował młodszy syn trenera Industrii (4:5 – 6. min), ale kilka minut później sami grali w osłabieniu, a przez minutę nawet w podwójnym. Goście szybko to wykorzystali - w 11. min po trafieniu Alexa Dujshebaeva prowadzili 7:4, a cztery minuty później bramkarza Nantes Viktora Hallgrimssona pokonał Miguel Sanchez-Migallon i było już 11:6 dla gości.
Zdenerwowany postawą swojego zespołu trener Gregory Cojean wezwał swoich zawodników na minutową rozmowę. Początkowo rady francuskiego szkoleniowca nie przynosiły skutku, bo zespół z Kielc utrzymywał bezpieczną przewagę. Potem jednak podopieczni Tałanta Dujszebajewa zaczęli popełniać błędy w ataku i rywale zaczęli zmniejszać straty.
W 25. rzut karny wykorzystał Valero Rivera i zespół z Nantes przegrywał już tylko 13:15. Na przerwę kielczanie zeszli jednak z zapasem trzech bramek (17:14).
Błędy polskiej drużyny na początku drugiej rundy
Na początku drugiej połowy polska drużyna popełniła kilka błędów i w 34. min po piątej już bramce Rivery był remis 18:18. Mistrzowie Polski potrafili wrócić do równowagi. Po bramce z karnego Arkadiusza Moryty Industria ponownie wygrywała dwoma trafieniami (21:19). Z tego prowadzenia drużyna z Kielc nie cieszyła się jednak zbyt długo. Sześć minut później Andreasa Wolffa pokonał Jorge Maqueda i ponownie był remis - po 23.
Kielczanie kompletnie stanęli i na kwadrans przed końcem przegrywali 23:25. Niemoc gości przerwał dopiero Daniel Dujszebajew, kolejną bramkę zdobył Nahi i było 25:25. W kolejnej akcji gospodarzy zatrzymał kapitalną interwencją Wolff, a po chwili Tournat zdobył swoją pierwszą bramkę w tym meczu i ekipa ze stolicy regionu świętokrzyskiego odzyskała prowadzenie.
Kiedy na ławkę kar powędrował Michał Olejniczak, rywale mogli ponownie doprowadzić do remisu, ale Wolff obronił rzut Linusa Perssona. Tałant Dujszebajew wziął czas, a po powrocie na parkiet jego podopieczni udzielili rywalom lekcji piłki ręcznej. Świetnie bronił Wolff, a po trzech bramkach Szymona Sićki i trafieniu Nahiego mistrzowie Polski wygrywali 30:25.
Wysokie prowadzenie nieco uśpiło gości, którzy zaczęli grać trochę nonszalancko. Na dwie minuty przed końcem po bramce Aymerica Minne'a ekipa z Nantes przegrywała tylko 29:31. Zrobiło się nerwowo na kieleckiej ławce, ale bramka Sićki rozstrzygnęła losy pojedynku. Skończyło się 33:31.(PAP)
Autor: Janusz Majewski