Według informacji Timesa pomocnik The Blues został wykluczony z gry już do końca sezonu. To by była fatalna wiadomość dla Ancelottiego, który nie dość, że jak inni menedżerowie z Europy stracił swojego zawodnika na czas turnieju, to będzie się musiał bez niego obywać także później.

Reklama

Essien pojechał do Angoli nie w pełni zdrowy. Mimo to trener reprezentacji Ghany Milovan Rajevac wystawił go do gry w pierwszym meczu przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej. Nie od początku, ale już od 8. minuty. Prawdopodobnie zwietrzył szansę zwycięstwa, wtedy bowiem Ghańczycy prowadzili 1:0. Ostatecznie przegrali jednak 1:3 i wczoraj w ostatnim meczu grupowym musieli walczyć o wszystko z Burkina Faso. Jednak już bez Essiena.

27-letni pomocnik Chelsea podczas wtorkowego treningu doznał urazu i z bólem opuścił boisko. Pierwsze badania wykazały naderwanie wiązadła w lewym kolanie i uszkodzenie łękotki. Essien miał wrócić do Londynu już wczoraj, ale z powodu utrudnień spowodowanych względami bezpieczeństwa jego podróż z Luandy przez Johannesburg wydłużyła się. Jest oczekiwany na Stamford Bridge najwcześniej w czwartek. Od razu zostanie poddany szczegółowym badaniom, a do tego czasu włoski menedżer Chelsea musi uzbroić się w cierpliwość. W najlepszym wypadku straci swojego piłkarza na miesiąc.

Dziś o swoje być albo nie być w PNA zagra kolejna po Ghanie utytułowana drużyna - Nigeria. Super Orły do awansu potrzebują remisu z Mozambikiem.