Belgowie mają młodą drużynę. Kiedy odpadli z walki o awans, zaczęli przebudowę reprezentacji. "Talentów im nie brakuje. Belgia, z jaką zmierzymy się w Chorzowie, to dużo silniejsza ekipa od tej sprzed roku, którą pokonaliśmy w Brukseli" - twierdzi na łamach "Rzeczpospolitej" selekcjoner naszej kadry.
Dlaczego na ostatnie mecze El. ME powołał aż 25 graczy? "Muszę się im przyjrzeć we Wronkach i zobaczyć, w jakiej są dyspozycji" - mówi Beenhakker. Nie jest za wesoło. Żurawski, Rasiak, Saganowski i Matusiak nie grają w swoich klubach. Krzynówek w ostatnich trzech meczach Wolfsburga zagrał minutę. "Nie wiem, na czym polega jego problem. Zapewnia mnie, że jest w dobrej dyspozycji, jednak Felix Magath nie chce wstawiać go do składu. Nie zadzwonię przecież do niego albo do Strachana w Glasgow i nie powiem im, że mają stawiać na Polaków. Moi piłkarze powinni tak pracować na treningach, żeby swoim trenerom nie pozostawić żadnego wyboru" - mówi "Rzeczpospolitej" "Don Leo".
To może być najważniejszy mecz dla naszej reprezentacji w tym roku. 17 listopada w Chorzowie piłkarska reprezentacja Polski zagra z Belgią. Zwycięstwo zapewni nam awans do Euro 2008. "Czy trzeba bać się rywali? Tu nie chodzi o strach, tylko o szacunek. Chwila dekoncentracji i wszystkie udane mecze nie będą się już liczyć" - powiedział Leo Beenhakker.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama