"Jesteśmy zdegustowani" - mówiła w imieniu łebian pani burmistrz. Przyznała, że ona sama na piłce nożnej nie zna się najlepiej, ale konsultowała się z wytrawnymi kibicami, których w mieście nie brakuje. "Jest dużo wątpliwości, jeśli chodzi o dyktowanie rzutu karnego w 93. minucie meczu" - przekonuje.

Reklama

Halina Klińska twierdzi, że postawa angielskiego sędziego Howarda Webba to ujma dla honoru Łeby. Bo choć nazwisko arbitra pisze się zupełnie inaczej, skojarzenie z nadmorskim kurortem nasuwa się samo. "Dla naszej miejscowości to znaczy bardzo dużo. Jest nam przykro i źle się z tym czujemy" - żali się pani burmistrz.

Problem w tym, że nawet jeśli zasypalibyśmy UEFA skargami na pomyłkę sędziego, wyniku meczu nikt nie cofnie. Pozostaje więc walka o honor.