"Gdyby on tak w Spartaku grał równie dobrze jak na Euro" - wzdycha trener moskiewskiej drużyny Stanisław Czerczesow. Szkoleniowiec miał z gwiazdorem wielkie problemy i w kwietniu na dwa tygodnie przesunął go do zespołu rezerw.

Pawluczenko od dawna uchodził za duży talent, ale nie zawsze go wykorzystywał. A gdy w meczu z Anglią strzelił dwa gole i poprowadził zespół do nieoczekiwanego zwycięstwa 2:1, kompletnie mu odbiło. Przestał przykładać się do treningów, kłócił się z trenerem i za karę wylądował w rezerwach.

Reklama

"Jak każda wielka indywidualność, miał swoje zdanie na różne tematy i był niepokorny. Ale on zawsze miał ogromny potencjał. Z roku na rok zdobywał coraz więcej bramek, ostatnio był nawet królem strzelców ligi rosyjskiej. A poza boiskiem to spokojny człowiek, ceniący życie rodzinne" - opowiada były kolega Rosjanina ze Spartaka Wojciech Kowalewski.

Selekcjoner reprezentacji Rosji Guus Hiddink potrafił jednak okiełznać temperament napastnika i wydobyć z Pawluczenki wszystko co najlepsze.

"Roman wykazuje teraz większą agresję w polu karnym. W lidze rosyjskiej często nie wykorzystywał swojego wzrostu i szybkości, a na mistrzostwach nie boi się starć z obrońcami" - dodaje Kowalewski.

"Największą jego wadą jest... mała skuteczność. W Spartaku cały zespół grał na niego, zawsze miał wiele sytuacji, ale wykorzystywał góra ze 30 procent" - wspomina polski bramkarz. Na Euro 2008 Roman również mógłby mieć już znacznie więcej niż trzy bramki, ale zmarnował wiele dogodnych sytuacji.

Mimo wszystko napastnik wpadł w oko przedstawicielom największych klubów Europy: Realu Madryt, Barcelony i Chelsea. Spartakowi będzie bardzo trudno zatrzymać go w stolicy Rosji.

Reklama

"Trudno przewidzieć, czy poradzi sobie za granicą. Na pewno ma odpowiednie umiejętności, pytanie tylko, czy się zaaklimatyzuje" - zastanawia się Kowalewski.

Pawluczenko miał też gorsze momenty na boisku. "Pamiętam, jak strzelił kiedyś samobója. Po stałym fragmencie gry dla rywali wrócił pod naszą bramkę, piłka zeszła mu na zewnętrzną część buta. Po tym "swojaku" przegrywaliśmy 0:1, na szczęście pokonaliśmy rywali 2:1, a oba gole strzelił... właśnie Roman" - wspomina rezerwowy bramkarz reprezentacji Polski.

Pawluczenkę poznał także bramkarz numer jeden naszej kadry Artur Boruc. Rok temu Roman strzelił mu dwa gole w meczu Spartaka z Celtikiem w eliminacjach Ligi Mistrzów. W spotkaniu rewanżowym Pawluczenko spudłował jednak karnego i to Celtowie awansowali do Champions League.