>>>Londyńczycy to brudasy jakich mało

Pawluczenko już od pół roku gra w Tottenhamie, ale nadal jest sercem w Rosji. Gwiazdorowi Sbornej ciężko zaaklimatyzować się na Wyspach Brytyjskich.

Reklama

Piłkarz "Kogutów" cierpiał głód. "Nie lubię angielskiego jedzenia. To jakiś prosty bufet" - marudził i podkreślał, że w Spartaku Moskwa stołówka była wręcz bajeczna. Teraz jednak do Rosjanina dołączyła w Londynie żona Łarysa i życie stało się prostsze. "Jedzenie przestało być problemem. Łarysa jest świetną kucharką i znów mogę delektować się barszczem i pierogami" - cieszy się Pawluczenko.