Majdan wystąpił w programie "Rozmowy w toku" i po raz kolejny sprzedał swoją wersję wydarzeń. Przyznał przy tym, że niczego nie żałuje. Piłkarz zwrócił też uwagę, że nie jest skazany, a jedynie ma postawione zarzuty.

Reklama

Dalej bramkarz Polonii opowiada: "Przyjechaliśmy na posterunek. Oni mówili, że napadliśmy na nich, my mówiliśmy, że to oni. Nas zbadali alkomatem i oni powinni tak dla świętego spokoju ich także zbadać. Przecież mogli wypić dwa czy trzy piwka przed interwencją i dlatego byli tacy agresywni". Zaprzeczył też, że miał we krwi aż tyle promili, ile podały media. Nie chciał jednak powiedzieć, jaki wynik pokazał alkomat.

Powtórzył też, że razem z Piotrem Świerczewskim złożą pozew przeciwko policji za napaść: "Ja męczennika z siebie nie robię. Ale nie pozwolę, żeby ktoś mnie targał, zakuwał w kajdanki i bił mojego kolegę."