Robinho wynajął helikopter, żeby dotrzeć na zgrupowanie reprezentacji Brazylii w Teresopolis, wysoko w górach. Właśnie tam Brazylijczycy przygotowują się do meczu z Chile w eliminacjach mistrzostw świata. Robinho dotarł tam dzień później niż koledzy, gdyż dopinał szczegóły kontraktu z Manchesterem City.

Reklama

"Nie było innego sposobu. W innym wypadku spóźniłbym się na trening" - tłumaczył takie "wejście smoka" piłkarz. Robinho nie żałuje, że trafił do zarządzanego przez arabskich szejków City. "Chciałem przejść do Chelsea, bo była jedynym klubem, któremu na mnie zależało. Ale wylądowałem w innym wielkim zespole, który będzie walczył o trofea. Manchester City jest w tym miejscu, co Chelsea cztery lata temu" - stwierdził.

>>>Transferowe hity w Manchesterze