Czy Michel Platini już zdecydował, że będzie pan koordynatorem z ramienia UEFA do spraw organizacji Euro 2012?
Zbigniew Boniek: Niech pan chwilkę zaczeka, czyszczę sobie buty, bo grałem z Michelem w golfa... A wracając do pytania. Spokojnie, zjedliśmy z Platinim spagetti, pogadaliśmy, a później jak kumple poszliśmy sobie na mecz Romy z Chelsea Londyn. Było miło i sympatycznie.
I pewnie w ogóle nie rozmawialiście o pana nowej roli i polskiej piłce...
Oczywiście, że rozmawialiśmy. I w jednej sprawie Michel otworzył mi oczy. U nas nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, ale równe szanse na organizację meczów podczas euro ma aż sześć miast. Chorzów i Kraków to wcale nie są miasta rezerwowe. Mamy po prostu przygotować sześć stadionów na tip -top, a UEFA sama wybierze wśród nich cztery na mistrzostwa. Niewykluczone także, że wykorzystane zostaną wszystkie. Na pewno nie jest tak, że Wrocław czy Gdańsk mają większe szanse od Krakowa czy Chorzowa.
>>>Boniek znalazł dla siebie nową rolę
Bez owijania w bawełnę. Został panu przedstawiony zakres obowiązków koordynatora Euro 2012?
Właśnie trzeba się teraz trzeba zastanowić, czym ja mam się zajmować, jakie będę miał obowiązki, zadania. Czy ten koordynator będzie jakimś łącznikiem między UEFA, a spółką PL 2012, czy rozwiąże się to inaczej. Tu nic nie jest jeszcze przesądzone. Zna mnie pan, sama funkcja mnie nie interesuje. Nie można uszczęśliwić mnie jakimkolwiek stanowiskiem . Nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów. To były rozmowy nieoficjalne. Mamy jeszcze czas na decydujące rozstrzygnięcia.
Ile czasu?
Nie wiem, kilka dni, dwa tygodnie, miesiąc...
W pewien sposób ogrywa pan Michała Listkiewicza. Przecież on był pewny, że po tym jak przestał być prezesem, będzie właśnie koordynatorem do spraw Euro 2012. Mówił o tym oficjalnie.
Proszę mnie nie konfrontować z Michałem. Nie będziemy sobie wchodzić w paradę, ja nigdy nie dążyłem do konfliktów. Z tego co wiem, to on ma być pełnomocnikiem PZPN przy Euro 2012. UEFA nigdy nie powiedziała, że Listkiewicz będzie działał w jej imieniu.
>>>Platini chciał Bońka, teraz jest wściekły
Platini podobno się wściekł, kiedy dowiedział się, że nie został pan prezesem PZPN...
Nie był szczęśliwy, ale co miał zrobić? Wybory były demokratyczne, wszystko odbyło się w zgodzie ze statutem. Ludzie polskiej piłki uznali, że nie potrzebują zmian.
Hryhoryj Surkis podczas zjazu pana poparł. Przemawiał w imieniu Platiniego?
Oczywiście. Przecież przyjechał do Warszawy jako oficjalny przedstawiciel UEFA, a nie gość z Ukrainy.
Tak naprawdę to panu swoim wystąpieniem zaszkodził. Nawet ci, którzy się wahali woleli zagłosować na Latę, w myśl zasady: „Nie będzie nam tu ktoś z zewnątrz wskazywać – co mamy robić!”.
A ja uważam, że Surkis mi bardzo pomógł. Gdyby nie wystąpił, zdobyłbym może nie 19, a 27 głosów. I tak bym nie wygrał. Teraz jednak wszyscy dowiedzieli się jakie jest stanowisko UEFA. Do tej pory ta organizacja, a także FIFA wspierały PZPN i broniły przed wszelkimi atakami. Przyszedł czas, że zaczęli też wymagać.
Platini panu przyznał, że ma problem z Polską?
UEFA ma już dość sytuacji w Polsce. Wszyscy są tam naprawdę nami mocno zmęczeni i chcieliby spokoju.
I pan miał być gwarantem tego spokoju?
Nie wygrałem, więc musi zapewnić go Grzegorz Lato.
Jeśli Polska jest problemem dla Platiniego to w takim razie co mówił o Ukrainie? Poważnie biorą w UEFA pod uwagę możliwość wykluczenia Ukraińców z organizowania Euro?
To jest tak delikatna sprawa, że nie czuję się upoważniony do komentowania. Niech to lepiej zrobi Grzesio Lato.