Kiedy Lato straci władzę? Na styczniowym zjeździe statutowym PZPN ma paść wniosek o wotum nieufności w stosunku do prezesa PZPN. Żeby doszło do zjazdu wyborczego, do dymisji musi się podać co najmniej sześciu członków zarządu - taki też jest plan Kazimierza Grenia, lidera buntowników.
Jeśli w styczniu uda się odwołać Latę, w ciągu trzech miesięcy będą musiały odbyć się nowe wybory. "Moim zdaniem jest to całkiem realny scenariusz" - mówi dziennikowi.pl Tomaszewski.
>>>Buntownicy chcą odsunąć Latę od władzy
Na czele "buntowników" stoi były największy poplecznik Grzegorza Laty. Członek zarządu PZPN Kazimierz Greń jest wściekły, że nowy prezes nic nie robi. Ale Jana Tomaszewskiego to nie dziwi. "Greń musi teraz świecić za Latę oczami. Jest zły, bo już wie, że postawił na złego konia".
Dlaczego Greń tak szybko zabrał się za rozliczanie Laty? Przecież nowy prezes urzęduje raptem miesiąc! "Ja się temu nie dziwię" - odpowiada Jan Tomaszewski. "Greń był przecież animatorem kampanii wyborczej Laty i to on stworzył jego program wyborczy. Lato tylko powtarzał to, co Greń mu kazał" - kontynuuje.
>>>Lato nic nie zrobił
Lato zapewniał, że skończą się tajemnice i PZPN będzie działał w sposób jawny. "I jak to realizuje?" - rozkłada ręce Tomaszewski. "Mamy właśnie przykład - całkowicie utajnione negocjacje z firmą Nike, nowym sponsorem reprezentacji Polski. Nie mówię, że podpisany kontrakt jest zły - może nawet jest dobry. Tylko że nie tak miało być. Nie można traktować reprezentacji Polski jak własnego poletka. To nie jest kadra Laty, Grenia, Bońka czy Tomaszewskiego. To reprezentacja narodowa i należy to uszanować" - denerwuje się Tomaszewski.