Tomaszewski jest oburzony prośbą, jaką Beenhakker skierował do prezesa PZPN, Grzegorza Laty, żeby mógł łączyć pracę w roli selekcjonera reprezentacji Polski z pracą w roli dyrektora technicznego Feyenoordu Rotterdam.
"Teraz słyszę, że w zasadzie to za chwilę Beenhakker będzie miał dwa miesiące wolnego, bo kadra nie będzie rozgrywała meczów. W takim razie zastanawiam się - na cholerę nam trener? Skoro on i tak na co dzień nie pracuje, nie jeździ po klubach, nie lata na mecze, nie wykonuje żadnej roboty koncepcyjnej..." - napisał na swoim blogu w serwisie Weszlo.com Tomaszewski.
>>>Czy trener w wolnym czasie może robić to, co chce?
Bramkarz, który zatrzymał Anglię, ma dla Beenhakkera rozwiązanie: "Niech przyśle skład mailem i tyle! I będzie miał jeszcze więcej czasu dla Feyenoordu, bo odpadną podróże samolotem. A Ulatowski tego maila w wolnej chwili odbierze, jak akurat skończy robotę dla Bełchatowa!" - ironizuje.
"Kiedy słyszę "ja się nie muszę tłumaczyć", to pytam: - Jak to ku*** nie?! Jest trenerem reprezentacji Polski i ma obowiązek się tłumaczyć ze swoich kłamstw. Niech znika jak najszybciej! To hochsztapler, który sobie z nas wszystkich kpi. Ale zasłużyliśmy na niego, mając taki związek..." - ocenił naczelny krytyk PZPN.