20-letni napastnik poznańskiego klubu i reprezentacji Polski przyznaje, że choć spodziewał się nieczystych zagrań ze strony zawodników zespołu, to ich sposób gry go zaskoczył.

Reklama

"Kopali, wkładali nawet palce w uszy. To miało miejsce także w polu karnym. Ale skoro sędzia na to pozwalał, nie przerywał gry i nic mówił, to musieliśmy też tak z nimi też walczyć" - wyjaśnia Robert Lewandowski.

"Kolejorz" przyzwyczaił już kibiców do horrorów, dlatego tym razem nikogo nie zdziwiło, gdy piłkarze trenera Franciszka Smudy ze stanu 0:2 wyciągnęli wynik na 2:2. To sprawia, że polski zespół wciąż ma realne szanse na awans do kolejnej rundy rozgrywek o Puchar UEFA.