"Spójrzcie na Barcelonę, ona to ma kryzys. Ja naszą aktualną sytuację nazwałbym trudnym momentem" - twierdzi Skorża. Ale co ma mówić, skoro w przerwie zimowej jego zespół wzmocnił tylko jeden piłkarz?

Reklama

Środkowy napastnik Beto, jak sam przyznaje, grał kiedyś w drużynach juniorskich z gwiazdorem Milanu Alxandre Pato, ale jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nikt nie ma pojęcia, na co stać rosłego Brazylijczyka. Na nim problemy kadrowe jednak się nie kończą. Kilka dni temu Wisłę opuścił podstawowy stoper, niezawodny wykonawca rzutów karnych Cleber (wybrał ofertę czeczeńskiego Tereka Grozny).

W środę w przegranym 0:1 meczu Pucharu Polski z Lechem Poznań krakowianie próbowali grać ofensywnie, z polotem, ale po raz kolejny zabrakło skuteczności. Ostatnio zamiast rozgniatać ligowych słabeuszy Skorża i jego piłkarze szukają tanich wymówek, żaląc się a to na pomyłki sędziowskie, a to na paraliżującą presję w klubie. A rywale nie śpią. Do lidera z Poznania Wisła traci już 5 pkt, do zajmującej trzecie miejsce Polonii - 2 pkt. Dzisiejsze spotkanie jest więc kluczowe dla gospodarzy, którzy nie chcą powtórzyć haniebnej historii sprzed dwóch lat, kiedy zakończyli ligę dopiero na ósmej pozycji i oczywiście nie awansowali do europejskich pucharów. Powtórka takiego scenariusza oznaczałaby nieodwołalny koniec pracy Skorży w Krakowie.

Spadek formy 11-krotnych mistrzów Polski dostrzegają także rywale. "Nie jest w niej tak dobrze, jak było choćby pół roku temu. Właśnie odszedł Cleber. Nie patrzymy na Wisłę jak na mistrza Polski ani na to, że zagramy w Krakowie. Są mocni, ale nie najmocniejsi" - mówi obrońca Polonii Tomasz Jodłowiec. Warszawianie są w o tyle dobrej sytuacji, że wygrać z Wisłą mogę, ale nie muszą.