To kompromitacja w skali Europy. Wciąż nie wiemy, jakie drużyny spotkają się w finale PP (szanse mają Legia Warszawa, Lech Poznań, Polonia Warszawa i Ruch Chorzów), dlatego na razie kluby nie protestują i PZPN ma na razie spokój.
Afera jest jednak nieunikniona. Jeśli w finale zagra np. Lech z Legią, to na boisku może zabraknąć nawet kilkunastu piłkarzy powołanych do różnych narodowych zespołów, w tym Polski, bo nasza kadra będzie wtedy przebywać w RPA!
"Dla mnie nie ma sprawy. Finał PP zostanie rozegrany 6 czerwca, bo tak ustaliły piłkarskie władze. Że drużyny mogą zagrać w mocno osłabionych składach? Trzeba więcej optymizmu, na pewno można się dogadać z prezesami i selekcjonerem" - mówi przewodniczący Wydziału Gier PZPN Wojciech Jugo.