Znowu ŁKS strzelił trzy gole w meczu, po raz czwarty w tym roku zdobyliście trzy punkty. Niedawno wiceprezes właściciela Górnika Michael Muller mówił, że nie spodziewał się takiej formy ŁKS i że to przez was jego klub ma takie problemy.

W zasadzie, jak wygramy jeszcze jeden mecz, to powinniśmy się utrzymać. Idzie nam dobrze, ale nie wiem, jak my to robimy. Na pewno świetnie poukładał nas trener Wesołowski. A Górnik niech się na nas nie ogląda. Niech spojrzy na nieco słabszych.

ŁKS za trenera Wesołowskiego zdobył 18 pkt w dziewięciu spotkaniach.

Fajnie by było, gdyby ludzie to doceniali. Bo chyba lepszy taki trener, który nie ma pieniędzy, a ma wyniki, niż taki, który ma wszystko, a jego drużyna dołuje. Mówi się, że zwolniliśmy już Zielińskiego z Polonii i Michniewicza z Arki. Absurd. My nikogo nie zwolniliśmy. Po prostu wygraliśmy konkretne mecze.

To prawda, że bardziej doświadczeni piłkarze razem z Wesołowskim ustalają skład i taktykę na mecze?

Bzdura. Przecież w ostatnim spotkaniu trener posadził na ławce Drumlaka, tego "bardziej doświadczonego” zawodnika. Wesołowski ma sto procent mocy decyzyjnej. To on mówi, kto gra i gdzie gra.

Za co go lubicie?

Reklama

Prowadzi fajne treningi, mówi często: „chłopaki, nie napinajcie się”, i daje odsapnąć. Dziś na przykład nie mamy ciężkiego treningu, tylko zabawę biegową. Jeżeli ktoś koniecznie potrzebuje wolnego, to przyjdzie, poprosi trenera i ma wolne. Jacek Zieliński, ten z Lechii, patrzył na takie coś krzywo, a Wesołowski nie ma z tym problemów. Potrzebujesz chwili wolnego, to odpoczywaj. Chcesz sobie pobiegać wokół boiska, to biegaj. Nie to, że robimy, co chcemy. Po prostu trener rozumie nasze potrzeby. Dzięki temu świetnie się dogadujemy.

Podobno Wesołowski zabiera was regularnie do jednej z restauracji w Łodzi i tam się integrujecie.

Nic o tym nie wiem. Ja przynajmniej na żadnym takim spotkaniu nie byłem. Towarzysko nigdy z nim poza boiskiem się nie spotykałem.

Ale chyba ascetami nie jesteście?

Oczywiście, że po meczach się bawimy. To naturalne, tak jest wszędzie. Kilka piw, nie ma problemu. I dobrze, że trener tak na to patrzy. Bo piłkarz bardzo długo się koncentruje i potrzebuje po meczu trochę relaksu. Najważniejsze jednak, aby przed meczem się w ten sposób nie relaksował.

Mówi pan, że generalnie jest super, ale chyba tak super nie jest. Co z organizacją?

Prezes Wojciechowski twierdził, że piłkarze Polonii mają dobre warunki do treningu, ale on chyba nie wie, o czym mówi. Dobre zaplecze treningowe to stworzył Zbigniew Drzymała w Groclinie. U nas pod tym względem oczywiście nie jest najlepiej. Jeździmy po różnych boiskach, na lewo i prawo, i tam trenujemy. Nie mamy trzech obiektów ze sztuczną murawą. Nie mamy siłowni ani jacuzzi jak piłkarze Lecha. Ale dajemy sobie radę. Jak będzie trzeba, to nalejemy sobie wody w wannę i zrobimy sobie jacuzzi.

Coś się poprawiło od czasu, kiedy w ŁKS rządzi Grzegorz Klejman?

Nie zauważyłem. Wprawdzie zobaczyliśmy pieniądze na oczy, ale wciąż nie mamy superboiska. Na zmiany potrzeba czasu. Choćby po to, aby trawa urosła.

Ale już premie za zwycięstwo wam obiecują.

Rzeczywiście, Tomek Hajto mówił mi przed meczem z Jagiellonią, że prezes obiecał ekstrapieniądze za zwycięstwo. Niestety nic to nie dało. Szkoda tylko, że przed ostatnim meczem z Arką nic nam nie obiecano.

Czy liga jest aż tak słaba, że drużyna z panem, Hajtą, Adamskim czy Bodziem W. w składzie ogrywa młodszych kolegów?

Nie przesadzajmy. Z "Jagą" dostaliśmy 0:4. Są młodsi i lepsi ode mnie, nie jestem idealny. Ale faktem jest, że robimy to samo i tak samo mniej więcej od pięciu lat i wciąż mamy jakieś wyniki. To nie świadczy jednak o słabości ligi. To nie jest tak, że każdy po trzydziestce może sobie wrócić do ekstraklasy i spokojnie każdego ogrywać. Ja bardzo dużo nauczyłem na Zachodzie, Tomek Hajto zresztą też. Może nam się nie chcieć, możemy mieć już dość. Ale jest wręcz przeciwnie. Chce nam się jeszcze bardziej. To nasze ostatnie lata gry i zależy nam na tym, aby kibice zapamiętali nas jako niezłych piłkarzy, a nie jak jakichś grajków, którzy rozmieniają się na drobne.

Długo pan jeszcze będzie grał?

Mam nadzieję, że ŁKS nie spadnie w tym sezonie i jeszcze w przyszłym roku będę sobie kopał w ekstraklasie.

I po co pan się w to bawi? Przecież co miał pan zarobić, to już pewnie zarobił.

Ja się bawię, ale nie dlatego, że muszę, ale że lubię. Gram i jeszcze długo, długo będę grać. Również i za dziesięć lat. Może nie na boisku, a na podwórku. I nie za pieniądze, a o colę. A teraz dlaczego mam grać za darmo, skoro mogę to robić to profesjonalnie?