Członkowie zarządu zaprosili Beenhakkera na środowe posiedzenie zarządu trzy tygodnie temu. Holenderski szkoleniowiec - za przyzwoleniem prezesa Laty - nie stawił się.

Reklama

"Nie ukrywam, że dyskusja na temat trenera Beenhakkera była. I to dość burzliwa. Miał być dziś na zarządzie, ale ja go zwolniłem z tego obowiązku, bo miał wcześniej umówione spotkanie w Anglii. Już dziś został poinformowany, że następne posiedzenie zarządu jest 6 maja i ma się na nim stawić" - powiedział Lato po posiedzeniu zarządu. Jak dodał, Beenhakker przedstawi swoją ocenę ostatnich występów reprezentacji i szans na awans do turnieju finałowego MŚ-2010.

Jeszcze przed rozpoczęciem obrad niezadowolenie z nieobecności selekcjonera wyrażali niektórzy członkowie zarządu. "Pan Beenhkaker grał i gra na nosie pracodawcy, jakim jest PZPN. Jeśli pracodawca prosi pracownika, to ten powinien przyjść. Nie wiem, czy chce sprowokować nas do dymisji i płacenia odszkodowania, czy nie. Jestem rozczarowany i zniesmaczony, że trener tak się zachował. Chciałbym, żeby przedstawił tok przygotowań na najbliższe miesiące, bowiem czarno widzę nasze szanse w eliminacjach" - powiedział Zbigniew Lach.

>>>Leo: Lato pozwolił mi nie przyjść na zarząd

"Po wygranym meczu z San Marino 10:0 wszyscy boją się podjąć jakąś radykalną decyzję, więc trzeba czekać do kolejnego nieudanego spotkania" - dodał.

Reklama