Do dramatycznych wydarzeń doszło podczas meczu pomiędzy liderem tabeli, kurdyjskim klubem Dohuk, a broniącym się przed spadkiem stołecznym Electricity Club. W 96. minucie sędzia podyktował rzut karny na korzyść gospodarzy, co oczywiście spotkało się ze sprzeciwem piłkarzy gości. Ci uważali bowiem, że decyzja padła po czasie - spotkanie miało być pierwotnie przedłużone o 5 minut, a trwało już 96 minut.
Sędzia był nieugięty i wskazał na "jedenastkę". W obronie Electricity wystąpił Ali Wahib, ale dla piłkarza stołecznego klubu interwencja skończyła się tragicznie.Wściekli kibice wpadli bowiem na boisko i zaatakowali go żelaznym prętem. Zawodnik trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami głowy.
Członek IFU powiedział, że mecz zostanie powtórzony bez obecności kibiców na neutralnym boisku. Swój głos w dyskusji zabrało także ministerstwo elektryczności, które wspiera stołeczny klub. "Zawodnik przeciwników uderzył naszego gracza, gdy ten był nieprzytomny" - przeczytać można w oficjalnym oświadczeniu ministerstwa. "Następnie drużynę zaatakowali ochroniarze, których gubernator Dohuk przydzielił jej, żeby chronili zawodników w drodze powrotnej. Rozbili oni także okna w klubowym autobusie". Ministerstwo uważa też, że podyktowany karny był niesłuszny.