Tarasiewicz został odesłany na trybuny, bo opuszczał przeznaczoną dla trenerów strefę przy ławce rezerwowych i rzucał bidonem.

Na trybunie głównej Tarasiewicz był wyzywany, ale nie to było najgorsze. "Spotykałem się już z wyzwiskami i mnie to nie rusza. Najbardziej mnie bulwersuje fakt, że będąc na trybunie głównej zostałem uderzony w bark przez kibica. Walczymy z rasizmem w sporcie i gdy obrażany jest człowiek o innym kolorze skóry to mecz może zostać przerwany. Tu mamy sytuację, ze ubliża Polak Polakowi a nic się z tym nie robi" - powiedział po meczu zdenerwowany trener.

Reklama