Czyżby Leo Beenhakker mimo zapewnień, nadal nie zapomniał o Feyenoordzie Rotterdam? Jak wynika z opowieści Zbigniewa Bońka Holender jest uważany w klubie za potężną szychę. Jest to osoba odpowiedzialna za nabór nowych zawodników. Skaut? Tego Boniek nie jest w stanie określić.

Reklama

Skąd historia? Menedżer Antonio Caliendo zdradził mimo woli kulisy zdarzenia. Włoch zadzwonił do Bońka z prośbą o numer telefonu do selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera.Zdaniem menedżer wcześniej kontaktował się Feyenoordem Rotterdam, ponieważ starał się załatwić transfer do holenderskiego klubu, jednemu ze swoich piłkarskich klientów. W Feyenoordzie jednak nie udzielono mu potrzebnych informacji i odesłano do osoby, która zajmuje się teraz sprawami transferowymi, a jest nią mianowicie Leo Beenhakker!

Leo Beenhakker zapewniał wcześniej, że Feyenoordowi pomaga tylko w wolnym czasie. Ujawnione przez Bońka informacje stawiają Holendra w złym świetle, szczególnie przed zbliżającym się zarządzem PZPN.