Lista graczy wycofanych z wyjazdu jest dużo bardziej imponująca niż spis zawodników, którzy przylecieli wczoraj do Kapsztadu. Z czerwcowych meczów z RPA i Irakiem rezygnowali po kolei: Artur Boruc, Euzebiusz Smolarek, Jakub Błaszczykowski, Ireneusz Jeleń, Mariusz Lewandowski, Marcin Wasilewski i w końcu ostatniego dnia przed odlotem Tomasz Jodłowiec, Dawid Nowak i Paweł Brożek.To właśnie niespodziewana kontuzja króla strzelców ekstraklasy najbardziej rozzłościła Beenhakkera.
A pomyśleć, że jeszcze trzy tygodnie temu jedna z gazet w RPA zatytułowała swój tekst: „Niezwykle silny skład Polaków na mecz z Bafana Bafana”. Miejscowi dziennikarze chyba mocno się zdziwią, kiedy zobaczą, że przeciwko ich gwiazdom Beenhakker wystawi: Piotra Polczaka, Jakuba Rzeźniczaka, Dawida Janczyka, czy Marcina Komorowskiego. Ten ostatni został złapany przez Leo w ostatniej chwili. Najprawdopodobniej głównie dlatego, że gra w Legii Warszawa i miał blisko na lotnisko Okęcie.
>>>Brożek i Jodłowiec odmówili Beenhakkerowi
Czemu tylu piłkarzy zrezygnowało z atrakcyjnego przecież wyjazdu do Południowej Afryki, na który działacze PZPN zapalili się niemiłosiernie? Po prostu po ciężkim sezonie większość z nich chciała odpocząć z rodzinami. W przypadku Lewandowskiego interweniował nawet jego klub - Szachtar Donieck. Można mieć jednak wątpliwości czy słusznie, bo wiosną Polak w zespole zdobywcy Pucharu UEFA grał mało.
"Dziwię się, że o tym, że Lewandowski nie przyjeżdża na zgrupowanie i nie on powiadamia, tylko jego klub. Szachtar miał obowiązek wysłać go na mecze do RPA, bo odbywają się one w oficjalnym terminie UEFA. Oczywiście jeśli piłkarz zrezygnował z występów w kadrze, to ja muszę uszanować jego decyzję. Kiedyś zrobił przecież tak Radosław Sobolewski. Jego sprawa. Czy powołałam go jeszcze następnym razem? Zastanowię się" - grzmiał Don Leo.
Spośród starszych zawodników do Afryki polecieli tylko - Jacek Krzynówek, Michał Żewłakow i Bartosz Bosacki. Im niestraszna była piętnastogodzinna podróż w klasie ekonomicznej. W samolocie, którym nasza kadra leciała do Amsterdamu, niemal całą klasę biznes zajął napastnik Lecha Poznań Hernan Rengifo ze swoją liczną rodziną. Przez Amsterdam wracał on do rodzinnego Peru.
>>>Beenhakker wściekł się na skąpców z PZPN
Nasi reprezentanci siedzieli ściśnięci z tyłu samolotu. Podobnie jak w drugiej znacznie dłuższej części lotu do Kapsztadu. A to wszystko w imię oszczędności. Rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski zdradził bowiem, że przelot do RPA na tańszych miejscach pozwolił zaoszczędzić PZPN-owi aż pół miliona złotych. Ta kwota najwyraźniej wydaje się mocno zawyżona. Zresztą można było poszukać oszczędności gdzie indziej. Po co do RPA polecieli Eugeniusz Nowak i Zbigniew Koźmiński, którzy nie są nawet w zarządzie PZPN, pozostanie słodką tajemnicą Laty. Beenhakker na pytanie, czy nie przeszkadza mu gromada działaczy, lecąca z jego piłkarzami, odpowiedział dyplomatycznie: "Nie chcę się na ten temat wypowiadać".
Po jego minie widać jednak było, że np. bardzo negatywnie nastawiony do jego osoby Kazimierz Greń z zarządu PZPN, witający się po przyjacielsku z piłkarzami, mocno go irytuje.
Reprezentacja w Afryce zagra dwa mecze z silnymi rywalami. RPA i Irak (mistrz Azji z zeszłego roku) wystawią najsilniejsze składy z możliwych. Oba zespoły przygotowują się bowiem do finałów prestiżowego Pucharu Konfederacji, który odbędzie się w RPA (14 – 28 czerwca). Oprócz rywali Polaków zagrają także: Nowa Zelandia, Hiszpania, Brazylia, Egipt, USA i Włochy.
Szkoda tylko, że Polski jako sparingpartnera nie zażyczyli sobie Włosi, Hiszpanie albo Brazylijczycy, ale to także świadczy tylko o słabości futbolowych dyplomatów z PZPN.