Polski bramkarz, który przez minione dwa lata rozegrał tylko trzy oficjalne mecze w barwach Królewskich, doskonale wpisuje się w filozofię budowania drużyny przez szefa Realu. Zbiera on w Madrycie konstelację gwiazd i uzupełnia ją piłkarzami, którzy prezentują wysoką klasę, ale nie mają takich aspiracji, aby wchodzić asom w paradę i realnie z nimi rywalizować o pozycję w zespole. Dla 36-letniego Polaka, dla którego ostatnim poważnym meczem był genialny występ w finale Ligi Mistrzów w barwach Liverpoolu w 2005 r., propozycja Pereza to jak los wygrany na loterii. Przez najbliższe 12 miesięcy może być bowiem uczestnikiem największego na świecie piłkarskiego medialnego show.

Reklama

>>>Dudek: Mogę pracować w Legii lub Górniku

Nowy Real Madryt, do którego ściągnięto za gigantyczne pieniądze Cristiano Ronaldo i Kakę, będzie przez najbliższy rok skupiać uwagę wszystkich w świecie futbolu. A gdyby uśmiechnęło się do niego szczęście i z jakichś powodów Iker Casillas nie mógłby grać przez jakiś czas, wówczas Polak mógłby jeszcze zaistnieć w takiej drużynie. O tym, czy Dudek zdecyduje się na pozostanie w roli rezerwowego w Realu Madryt, przekonamy się najprawdopodobniej do końca obecnego tygodnia. Zajmujący się interesami Dudka Jan de Zeeuw zdradza „Dziennikowi”, że w minionych dniach pojawiły się jeszcze trzy propozycje z innych klubów hiszpańskiej Primera Division - Getafe, Realu Saragossa i Xerez.

"Tę z Xerez odrzuciliśmy od razu, bo beniaminek nie ma tyle pieniędzy, aby opłacić Jurka. W grę wchodzi Getafe i Saragossa. Ten ostatni klub po okresie zapaści finansowej wrócił do formy i pierwszej ligi. Bez trudu mogą zaoferować mniej więcej milion euro za sezon. Dudek wreszcie byłby też pierwszym bramkarzem. Za Getafe przemawia fakt, że to jest właściwie część Madrytu, z którego rodzina Dudków nie za bardzo chce się wyprowadzać. W tym tygodniu jadę na konkretne rozmowy do Hiszpanii. Nie wiem, w jakim klubie na przyszły sezon będzie grać Jurek, ale coś mi się zdaje, że to będzie klub hiszpański" - mówi de Zeeuw.

Reklama

Tę tezę uwiarygadnia ostatnie stanowisko Feyenoordu Rotterdam, który był do niedawna mocno zainteresowany powrotem Polaka. "W związku z kłopotami finansowymi rezygnujemy z Dudka' - oświadczył trener Feyenoordu Mario Been.